czwartek, 28 stycznia 2010

Samokontrola a "pożar z perspektywami"

W książce „Joga światłem życia” Iyengar stwierdza, że często ludzie tak bardzo obawiają się zmian, że wręcz nie pozwalają życiu „zdarzać się”. Strach przed przyszłością, niepewność, czy będziemy w stanie sprostać wymaganiom życia oraz lęk przed utratą sprawiają, że chętnie tkwimy w utartych schematach nawet jeśli te nie są dla nas zbyt korzystne. Życie jednak faluje pomiędzy znanym i nieznanym, porusza się i ewoluuje. Jogicznym sposobem na jego zmienność jest umiejętność przystosowania się i budowanie siły poprzez samokontrolę.

Dlatego asany jogi stawiają nas w zupełnie innym położeniu. I tak np. pozycje odwrócone wywracają do góry nogami nie tylko ciało, ale i sposób postrzegania oraz odczuwania siebie samego, swoich możliwości i potrzeb. Pojawiający się dzięki asanie nowy punkt widzenia wybija z codziennej rutyny i oswaja zmianę. Nagle okazuje się, że ręce mogą pełnić rolę stóp, a wyciągające się do góry stopy rolę jeszcze nieokreśloną. Wnikliwa obserwacja nowo pojawiających się okoliczności oraz rozwijająca się samokontrola redukuje niepewność związaną z tym, co nieznane. Jeśli można bowiem nauczyć się kontrolować ciało w tak nietypowej pozycji jak stanie na głowie, to można przecież również nauczyć się kontrolować emocje w tak typowej sytuacji jak np. trudny dzień w pracy.


Samokontrola to zbawienne narzędzie przydające się w wielu sytuacjach – to jak „piosenka dobra na wszystko” śpiewana przez Starszych Panów. Sprawia, że nawet „pożar z perspektywami” nie jest tak groźny jak mogłoby się wydawać :-)

piątek, 22 stycznia 2010

B.K.S. Iyengar o samochodzie w zimowy poranek

„Przypuśćmy, że twój samochód nie daje się uruchomić w zimny poranek. Nie stać cię na lepszy samochód, ale wiesz, że jeśli w zimną noc zadasz sobie trud i rozłożysz na masce plandekę, samochód będzie rano doskonale funkcjonował. Innymi słowy twoje auto ma słabość, jakiś defekt, lecz jeśli zastanowisz się nad tym i postarasz temu zaradzić, nie będzie sprawiało problemu. Taką właśnie postawę powinniśmy mieć wobec sześciu zakłóceń sfery emocji (żądzy, pychy, obsesji, gniewu, nienawiści i chciwości). Zgodnie ze współczesnym powiedzeniem, powinniśmy żyć rozwiązaniem, a nie problemem”. B.K.S.Iyengar, „Joga światłem życia”
Tak zwane „banalne prawdy” ostatecznie okazują się być dobre na wszystko. Na oblodzony chodnik, na przerwę w dostawie prądu, na zimowe smuteczki, na przeziębienie, na „tak już jest i się nie zmieni” oraz na inne „na”. Mróz maluje na szybie list do wiosny. Żyjmy rozwiązaniem, a nie problemem :-)

niedziela, 17 stycznia 2010

Książka Matthew Sanforda "Waking"

Mówi się, że dzięki praktyce jogi niemożliwe staje się możliwe. Następnie możliwe staje się wygodne po to, by ostatecznie to co wygodne stało się piękne i pełne gracji.

Historia Matthew Sanforda opisana w jego autorskiej książce „Waking” („Przebudzenie”) jest niezwykłym i poruszającym dowodem powyższego twierdzenia. Będąc w wieku nastoletnim autor przeżył straszny wypadek samochodowy, w efekcie którego zginęła część jego rodziny, a on sam stał się osobą sparaliżowaną, z nikłymi szansami na przeżycie. Dzięki olbrzymiemu wsparciu i zaangażowaniu matki, długotrwałych pobytach w szpitalach oraz desperackiej walce o odrobinę samodzielności Sanford wbrew początkowym oczekiwaniom lekarzy stopniowo odzyskał podstawowe funkcje organizmu (takie jak np. trawienie), przełamał ograniczenia sparaliżowanego ciała i ostatecznie osiągnął stan względnej niezależności.

Już jako dorosły człowiek natrafił na jogę, dzięki której zrozumiał, że fakt, iż ciało jest częściowo sparaliżowane nie oznacza, że nie można go odczuwać. Przez wiele lat lekarze i inne osoby troszczące się o jego zdrowie zwracały uwagę na to, co nie działa prawidłowo w jego organizmie. Joga przewartościowała ten sposób postrzegania, skupiając energię na tym, co możliwe i uwydatniając fakt, że sparaliżowane ciało nie jest przecież martwym balastem.

Eksploracja relacji łączącej ciało i umysł oraz głęboka przemiana w postrzeganiu świata, która nastąpiła wraz z nią jest niesamowicie inspirująca. Metthew Sanford jest obecnie jednym z bardziej znanych nauczycieli jogi w USA, a jego działalność na rzecz szerzenia wiedzy o wzajemnym wpływie ciała i umysłu zatacza coraz szersze kręgi. W jednej z wypowiedzi Sanford stwierdził, że leczenie to sztuka, chociaż dotychczas sądziło się, że to tylko nauka. Myśl ta wkrada się również na strony jego książki, dając czytelnikowi do zrozumienia, że po prostu życie to sztuka, chociaż dotychczas sądziło się, że... No właśnie – że co?


Książka „Waking” pozostawiła mnie z nieco łagodniejszą i przyjaźniejszą wizją świata we mnie i mnie w świecie. Jeszcze bardziej utwierdziła mnie też w przekonaniu, że warto walczyć o to, by niemożliwe stało się nie tylko możliwe i wygodne, ale też piękne. Poza tym nie korzystam już z windy, by wjechać na drugie piętro – odkrycie, że każda sprawnie funkcjonująca część ciała to wielki dar, sprawia, że z radością sięga się po jego potencjał:-)


Matthew Sanford, "Waking", Rodale Books, 2006.

piątek, 1 stycznia 2010

Nowy Rok

We wstępie do „Światła Jogi” Yehudi Menuhin napisał:

"Praktyka jogi przywraca pierwotne poczucie miary i proporcji. Sprowadzeni do własnego ciała, naszego pierwszego instrumentu, uczymy się na nim grać, próbując wydobyć maksymalny rezonans i harmonię. Z niesłabnącą cierpliwością, codziennie oczyszczamy i ożywiamy każdą komórkę ciała, przystępujemy do ataku, aby odblokować i wyzwolić możliwości, które skazaliśmy już na frustrację i śmierć”.

Oby Nowy Rok przyniósł ze sobą zdrowie, spokój i harmonię oraz pomógł uwolnić potencjał do robienia dobrych, pięknych i mądrych rzeczy.