Jednym z celów praktyki metty jest tzw. “przebudzone serce”. “Przebudzone serce” jest pojemne, mieści w sobie wiele a jego moc uzdrawiania, naprawiania i kreacji jest nieskończona. Jest ono źródłem naszej mocy i stabilności. Jest kochającą życzliwością. Jest naszą prawdziwą naturą oraz tym, kim jesteśmy pod wszystkimi warstwami strachu, uprzedzeń, osądów, ograniczeń i uwarunkowań.
Z jednej strony jest ono jak serce dziecka - otwarte, ufne, wypełnione zachwytem, radością i ciekawością. Z drugiej jednak strony ma w sobie cechy dorosłego, który wiele przeżył i teraz stara się z miłością i współczuciem przyjmować wszystkie życiowe doświadczenia.
Dlatego “przebudzone serce” spogląda na świat jako na całość - z całym jego pięknem i cierpieniem, z całą jego prostotą i zawiłością. Niczego nie udaje, niczego nie “wybiela”, niczego nie “ubarwia”. Nieustannie próbuje reagować na wszystko z życzliwością, spokojem i miłością. Nieustannie próbuje transformować to co “ciemne” w to co “jasne”. Nieustannie próbuje pozostać obecne i nie uciekać, gdy rzeczy stają się trudne lub niewygodne. “Przebudzone serce” uosabia odwagę, zdolność do odnajdywania pogody ducha w każdej sytuacji, gotowość do okazywania życzliwości sobie i innym oraz siłę do dokonywania tzw. “rzeczy niemożliwych”.
To właśnie moc “przebudzonego serca” pozwala matce podnieść samochód, pod którym znalazło się jej dziecko albo nieznajomemu wbiec do płonącego budynku, aby kogoś uratować. To właśnie moc “przebudzonego serca” pozwoliła m.in. Viktorowi Franklowi napisać książkę “Człowiek w poszukiwaniu sensu”, Nelsonowi Mandeli wybaczyć swoim oprawcom a Gandhiemu prowadzić politykę “Non Violence” (bez przemocy). To właśnie moc “przebudzonego serca” nieustannie popycha nas do dokonywania małych aktów dobroci każdego dnia i do licznych przejawów wielkoduszności, o których nigdy nie słyszymy w serwisach informacyjnych.
“Przebudzone serce” jest rozległe jak niebo i mieści wszystko: nasze łzy i śmiech, nasze zmagania i triumfy. Jest źródłem miłości, głębokiego współczucia, autentycznej radości i stabilnego spokoju.
Stan “przebudzonego serca” to nie jest coś, co możemy stworzyć. To naturalna część każdego z nas - to ta część nas, która każdego dnia czeka na odkrycie, pielęgnowanie i wyrażenie. Dostęp do niej otwiera się, kiedy wyciszamy umysł i otwieramy się na chwilę obecną. Kiedy zaczynamy uważnie decydować, jak reagować na codzienne sytuacje, w co inwestować swoje zasoby, jak dbać o siebie i innych. Kiedy obieramy kierunek na radość, spokój i na miłość nie tylko jako uczucie, ale bardziej jako DZIAŁANIE i OBECNOŚĆ. Kiedy parafrazując Christiana D. Larsona myślimy dobrze o sobie samych i ogłaszamy ten fakt całemu światu nie za pomocą wielkich słów, ale za pomocą dobrych czynów i małych aktów życzliwości.