piątek, 23 grudnia 2016
środa, 21 grudnia 2016
Był Renifer!
Tak, był u mnie Renifer! Wpadł jak szalony wczoraj rano. Rozsypał mi w
różnych miejscach w domu takie pudełka i powiedział, że on się śpieszy,
że mam to rozdać oraz że otwierać można dopiero w Święta. Zapytany o to,
co jest w środku, odpowiedział, że to coś, co pomaga zrelaksować głowę i
sprawić, żeby głowa nie była przeciążona myślami, zmartwieniami,
analizami itp. Ponoć instrukcja obsługi jest załączona i każdy będzie
wiedział, co z tym zrobić. Od wczoraj rozdaję te pudełka i sporo jeszcze
zostało, także zapraszam na zajęcia jeszcze przed Świętami - nasze
głowy będziemy rozluźniać i rozweselać również znanymi nam, jogowymi
sposobami. Przybywajcie :-)
środa, 14 grudnia 2016
Mój artykuł w "Yoga i Ayurveda" :-)
W najnowszym wydaniu "Yoga&Ayurveda" można znaleźć mój artykuł o stopach i to nie tylko tych procentowych:-) Bardzo się cieszę po pierwsze dlatego, że to pierwszy raz, kiedy mój
tekst ukazał się w wersji papierowej, a po drugie, bo publikacja w tak
świetnym magazynie to dla mnie duże wyróżnienie. Gdyby ktoś miał ochotę
poczytać, to magazyn jest do kupienia w Empiku.
środa, 30 listopada 2016
Fotorelacja z warsztatów z Mikko Seppinenem 26-27.11.2016
Kolejne warsztaty z Mikko.
Było o równowadze między siłą a delikatnością. Było też o tym, że joga
jest oddechem, a oddech "mieszka" w sercu. I jeszcze o tym, że mimo, że
nasz umysł lubi nazywać, definiować, określać i utożsamiać się, to tak
naprawdę nie ma czegoś takiego jak style jogi - jest po prostu joga oraz
że nie ma czegoś takiego jak progres w jodze - jest po prostu praktyka :-) Pełna fotorelacja znajduje się TUTAJ
wtorek, 1 listopada 2016
O dobrej pamięci
Okolice pierwszego dnia listopada obchodzę po swojemu. To takie ciche
świętowanie, które nie wpisuje się ani w stylistykę “cukierek albo
psikus” ani też w przygniatanie mojej pamięci o zmarłych grubym wieńcem i
ciężkim zniczem. To nie jest dla mnie czas na imprezę z wyżłobioną
dynią w roli głównej ani też czas grobowej ciszy. To czas mojej pamięci.
Chcę, żeby moja pamięć o tych, których tu nie ma była prawdziwa, lekka,
elastyczna i wyzbyta zbędnej dramaturgii.
W końcu to pamięć joginki. Idę więc w las i wysyłam w przestrzeń różne
myśli, np.: “pozdrawiam”, “dziękuję”, “przepraszam”, “obyś był
szczęśliwy”, “wybaczam”, “naprawdę nie ma sprawy”, “oby wypełniał cię
spokój” albo nic nie wysyłam, nic nie myślę, tylko nucę w myślach
“Ground Control to Major Tom”. Pamięć po takim spacerze jest odświeżona i
dotleniona. To taka dobra pamięć, która nie klei się do człowieka jak
guma arabska, nie powoduje bólu głowy w okolicach skroni ani też nie
wywołuje guli w gardle. To pamięć, która jest całkowicie pogodzona z
niezmienną prawdą o tym, że wszystko jest zmianą. To pamięć, która
sprawia, że nie ma się do niczego żalu i idzie się dalej. Takiej dobrej,
jogowej pamięci wszystkim życzę. I spokoju, bo ten zawsze się przyda. Jak wiadomo we wtorek 1 listopada nie ma jogi, ale od środy zajęcia już zgodnie z grafikiem. Zapraszam :-)
środa, 12 października 2016
piątek, 9 września 2016
Idnian Summer Yoga 04.09.2016
Piękna pogoda, joga, święty spokój, miła atmosfera i pyszna kawa. Docenianie takich chwil to nasza specjalność.Więcej fotek TUTAJ
czwartek, 18 sierpnia 2016
MAŁA PRZERWA URLOPOWA I DUŻE "DZIĘKUJĘ"
W zeszłym roku wakacje spędziłam rehabilitując się po operacji i
pisząc różne teksty. Kiedy tak siedziałam w domu i tęskniłam za
prowadzeniem zajęć, miałam dużą potrzebę pisania, mówienia, wyrażania
się. Z perspektywy roku widzę, że byłam wtedy małym, obolałym
“nadajnikiem”, który bardzo chciał mówić do świata, że życie jest super,
że “Hej, Wy! Cieszcie się”.
Te wakacje spędziłam prowadząc jogę i pisząc dużo mniej. Cieszyłam się każdymi
zajęciami, różnorodnością osobowości moich joginów, ich wrażliwością,
humorem i cudowną umiejętnością tworzenia razem ciszy. Nie potrzeba
perspektywy roku, żeby stwierdzić, że tego lata jestem nastawiona na
odbiór. Jestem małym “odbiornikiem”, wyłapującym wszystkie słowa,
wrażenia i obrazy, którymi świat mówi do mnie, że “Hej, ty! Patrz, jakie
to życie fajne”. A zatem tak sobie siedzę, “zawijam w te sreberka”,
odbieram i jest w tym coś ulotnie doskonałego.
W takim nastroju jadę jutro na wakacje, co oznacza, że będziemy mieli
10 dniową przerwę w zajęciach. Pierwsza joga po przerwie odbędzie się w
środę 31.08.
Czując się obecnie bardziej jak “odbiornik” niż
“nadajnik” chciałam tylko napisać, że bardzo DZIĘKUJĘ za wakacyjne
jogowanie i zaskakującą jak na wakacje frekwencję. Co tu dużo pisać -
kto był, ten wie :-)
David Steindl-Rast, mnich benedyktyński znany z propagowania
wdzięczności jako ścieżki duchowej zwykł mawiać, że wdzięczność powoduje
radość. Myślę i czuję, że to prawda. Mam w sobie pełno wdzięczności za
to lato i trudno zaprzeczyć, że ta wdzięczność nakręca we mnie radość,
której również Wam bardzo życzę. A tymczasem do zobaczenia i jak na
śląskich joginów przystało: PACZCIE TAM JAKO!
sobota, 2 lipca 2016
"Boso mama, boso tata i motylek boso lata", czyli dlaczego praktykujemy jogę boso :-)
„Ludzka stopa jest machną o mistrzowskiej konstrukcji oraz dziełem sztuki” miał powiedzieć Leonardo da Vinci. Jeśli ktoś nie do końca rozumie entuzjazm Leonarda, to wystarczy spojrzeć na własne stopy i pomyśleć, że te dwa relatywnie małe fragmenty ciała są w stanie przez większość dnia dźwigać i przenosić nasz cały ciężar. Czyż już sam ten fakt nie jest zdumiewający?
MOBILNY FUNDAMENT
Stopy to dosłownie i w przenośni nasz fundament. Fundament to coś stałego, mocnego, gwarantującego przetrwanie i stabilność. Dlatego fundament np. domu jest czymś nie do ruszenia - cement i inne zabiegi budowlane mają zagwarantować jego trwałość. Ze stopami jest zupełnie inaczej - stopy są mobilnym fundamentem. Ich struktura jest niezwykła: 26 kości, liczne stawy, ścięgna i mięśnie. Nie trzeba być wielkim znawcą, żeby zorientować się, że tak złożony mechanizm nie został “zaprojektowany” po to, by trwać w bezruchu. Wręcz przeciwnie: stopy są stworzone do ruchu. Jeśli więc chcesz, żeby twój osobisty fundament w postaci stóp spełniał dobrze swoją funkcję, którą jest podtrzymywanie i przenoszenie ciężaru ciała, utrzymywanie równowagi oraz amortyzowanie i chronienie przed nadmiernymi wstrząsami, to musisz zagwarantować mu warunki do tego, aby mógł się poruszać.
STOPY UMARŁY W BUTACH
Wszystko jest dobrze, kiedy stopa ma dużo przestrzeni i okazji, żeby się poruszać. Ruch drobnych kostek stóp powoduje odpowiednie nawilżenie małych stawów i wzmacnia ich mięśnie. Sprawia, że potrafią one odpowiednio dostosowywać się do zmieniających się warunków i nierówności podłoża. Problem pojawia się, kiedy ten stworzony do ruchu mechanizm zostaje uwięziony w butach - szczególnie tych o sztywnej podeszwie, z wąskimi noskami albo wysokimi obcasami. Buty ściskają palce, często deformując stawy i ograniczając naturalny zakres ruchów stopy. Najczęściej nie dają odpowiedniej przestrzeni kościom śródstopia i stępu, które są odpowiedzialne za amortyzację ciała oraz stanowią podłoże dla wygenerowanej przez nogi siły potrzebnej do chodzenia, biegania, skakania. Ciasne lub za bardzo związane buty powodują również uścisk na nerwy biegnące między nimi, czego skutkiem może być mrowienie, drętwienie, puchnięcie. Ostatecznie buty powodują, że mięśnie stóp rozleniwiają się i przestają pracować. Ale to nie wszystko.
CZY POWÓD BÓLU KRĘGOSŁUPA LEŻY U TWOICH STÓP?
Problem z usztywnionymi i zdeformowanymi stopami nie kończy się na samych stopach, ale zaburza ruch całego kompleksu stopa - kostka - kolano - biodro. Oznacza to, że jeśli twoje stopy są w kiepskiej formie, to za chwile mogą pojawić się kłopoty z kostkami, kolanami, biodrami, a nawet wady postawy.
Ruch lub usztywnienie stopy wpływa bowiem również na mikroruchy mięśni dna miednicy oraz kręgosłupa. W sporym uproszczeniu można stwierdzić, że jeśli stopy są zwinne i elastyczne, to również reszta ciała zachowuje lepszą kondycję. Jeśli natomiast stopy są sztywne, niedokrwione, może to skutkować dyskomfortem i podatnością na urazy w obszarze bioder i całego kręgosłupa.
PO ENERGIĘ DO STÓP - PADA BANDHA
Podczas zajęć i warsztatów jogi można spotkać się z porównaniem stóp do korzeni drzewa. Tak jak zdrowe korzenie dają stabilność i odżywiają drzewo, tak sprawne i zdrowe stopy dają nam energię i moc. Dlatego niezależnie od stylu jogi stopom poświęca się sporo uwagi. Brak kontaktu z własnymi stopami, z którym często konfrontują się osoby zaczynające praktykę jogi, blokuje bowiem przepływ energii i prawidłową pracę we wszystkich asanach zaczynając od pozycji stojących, przez skłony, skręty, pozycje odwrócone a na siavasanie kończąc. Często nie jesteśmy świadomi tego, że np. podeszwy stóp to również tył naszego ciała. Rzadko więc kojarzymy problemy ze skłonami do przodu (czy to w Uttanasanie czy w Paschimottanasanie) albo trudności z położeniem pięt na macie w psie z głową w dół ze zwykłą sztywnością stóp. Rzadko też zdajemy sobie sprawę z wpływu stóp na poczucie balansu np. w staniu na głowie. Jeśli ktoś ma ochotę na eksperyment, może spróbować stanąć na głowie lub wykonać pozycję świecy w butach. Oczywiście jest to możliwe, ale odczuwanie pozycji jest zaskakująco inne - trochę jakbyśmy chcieli zjeść kostkę czekolady razem z papierem albo próbowali powąchać perfumy przez zamknięty flakon.
Stąd też tak duży nacisk wielu nauczycieli na pracę w stopach i ze stopami. Znany nauczyciel i autor jogowych podręczników Mark Stephens używa nawet określenia pada bandha (pada - stopa, bandha - zamknięcie, zawiązanie). Termin bandha odnosi się do uruchomienia mięśni głębokich określonych części ciała po to, żeby wykonywać asany bezwysiłkowo oraz żeby lepiej wykorzystać pojawiającą się w nich energię. W przypadku stóp trudno wyobrazić sobie taką pracę. Termin pada bandha ma jednak zwrócić naszą uwagę na ich energetyczny potencjał. Tak jak np. przy wykonywaniu mula bandhy angażujemy dno miednicy poprzez uważny i delikatny zacisk i unoszenie, tak praca określana mianem pada bandhy polega na uwrażliwaniu i ożywianiu stóp poprzez rozluźnianie, rozciąganie i dociskanie ich poszczególnych części oraz obserwowanie delikatnych zmian, które powodują one nie tylko w stopach, ale też w kostkach, łydkach, kolanach. To bardzo subtelna praca, którą trudno wykonywać będąc w skarpetkach albo nawet w najdoskonalej zaprojektowanym obuwiu do jogi. Dlatego dla dobra swoich stóp i swego własnego, praktykuj boso!
STOPA PROCENTOWA TWOICH EMOCJI
Twój stosunek do stóp może powiedzieć wiele na temat twoich emocji. Zdarza się, że osoby początkujące bardzo wzbraniają się przed zdjęciem skarpetek podczas praktyki asan, czasem tłumacząc się zimnem, a czasem po prostu stwierdzając, że nie lubią widoku swoich stóp albo że bez skarpetek czują dyskomfort. Niechęć do własnych stóp powinna dać ci do myślenia i sprowokować pytanie o to, co takiego “zmagazynowałeś” w tych stopach, że tak bardzo nie możesz teraz na nie patrzeć.
WYPROWADŹ STOPY NA SPACER, CZYLI JAK POPRAWIĆ KONDYCJĘ STÓP
1. Jak najczęściej chodź boso! Przy czym pamiętaj, że jeśli do tej pory prawie w ogóle tego nie robiłeś, to początkowo stopy mogą cię boleć. Musisz powoli i stopniowo pobudzać ospałe mięśnie stóp do pracy. Daj sobie czas i zaczynaj od krótkich dystansów.
2. Zdejmuj buty, kiedy tylko jest to możliwe (np. pod biurkiem w pracy, w czasie podróży itp.)
3. Gimnastykuj stopy: kręć stopami kółka, kup sobie piłeczkę tenisową i używaj jej jako masażera - możesz to robić przy okazji innych zajęć (kiedy pracujesz przy komputerze, oglądasz telewizję albo rozmawiasz przez telefon), chwytaj palcami stóp drobne przedmioty (np. nakrętkę butelki, ołówek) i próbuj przenosić je z jednego miejsca na drugie tak jak to robisz dłońmi
4. Zadbaj o dobre buty, czyli takie, które dają palcom stóp dużo miejsca, nie wywołują ucisku, mają w miarę eleastyczną podeszwę.
5. Korzystaj z tego, że podczas zajęć jogi zupełnie legalnie możesz być boso. Nie daj się “wkręcić” w specjalistyczne obuwie, antypoślizgowe skarpety z palcami i inne wynalazki. Są one jak najbardziej w porządku w określonych sytuacjach, ale na standardowych zajęciach jogi w większości przypadków kompletnie ich nie potrzebujesz. Potrzebujesz natomiast kontaktu z własnymi stopami, zdrowia i energii.
Bibliografia:
Bibliografia:
"Anatomia Hatha Jogi", H. David Coulter
"Teaching Yoga", Mark Stephens
"Lepsze zdrowie z refleksologią stóp", Dwight C. Byers
wtorek, 21 czerwca 2016
poniedziałek, 16 maja 2016
"DLACZEGO ZEBRY NIE MAJĄ WRZODÓW?" R.M. Sapolsky
"Chodzi o to, że my, ludzie, żyjemy wystarczająco dostatnio i
wystarczająco długo, i że jesteśmy dostatecznie inteligentni, by tworzyć
wszystkie możliwe rodzaje stresujących zdarzeń JEDYNIE W NASZYCH
GŁOWACH. Ile hipopotamów zamartwia się tym, czy ich ubezpieczenie
społeczne będzie ważne do końca życia lub tym, co mają powiedzieć na
pierwszej randce? (...)
Umiemy doświadczać niesamowicie silnych emocji (prowokujących nasze ciała
do podnoszenia towarzyszącego im larum), wywołanych JEDYNIE MYŚLĄ. Dwie
osoby mogą siedzieć naprzeciwko siebie, nie robiąc nic bardziej
wyczerpującego fizycznie niż przesuwanie, od czasu do czasu, małych
kawałeczków drewna. Jednak może to być doświadczenie niezwykle
wyczerpujące emocjonalnie: potrzeby metaboliczne wielkich mistrzów
szachowych podczas turniejów są porównywalne z potrzebami atletów w
szczytowym momencie zawodów"
Bardzo ciekawa i pełna humoru książka napisana przez biologa,
neurologa, antropologa, profesora na Uniwersytecie Sanforda. Warto
przeczytać, nie tylko po to, żeby dowiedzieć się, dlaczego zebry nie
mają wrzodów, ale też jaka jest zależność między stresem a
temperamentem, dlaczego jedni ludzie wychodzą z traumy zwycięsko, a inni
niosą ją do końca życia, jaki wpływ ma stres na pamięć i odczuwanie
bólu oraz najważniejsze: jak potężnie destukcyjną lub budującą moc mogą
mieć nasze własne myśli. Autor często używa pojęcia "stresu
psychologicznego", czyli takiego, który nie wiąże się z żadnym
bezpośrednim zagrożeniem, a spowodowany jest jedynie naszymi myślami
(oczekiwaniami, pretensjami, żalami, zazdrością, porównywaniem się z
innymi, plotkowaniem itp) i przedstawia go, jako jeden z najbardziej
szkodliwych czynników zagrażających naszemu zdrowiu i dobremu
samopoczuciu. Po przeczytaniu tej książki motywacja do zadsiadania na
poduszce medytacyjnej i do wchodzenia na matę do jogi u wielu osób
wzrośnie prawdopodobnie o 100%. U tych, którzy nie praktykują jogi być
może pojawi się naturalna chęć wyłączenia na chwilę brzęczącego w tle
radia, ograniczenia oglądania wiadomości do jednych na dzień, pójścia na
spacer, wyłączenia powiadomień z fb lub zrobienia czegokolwiek, co
sprawi, że głowa będzie mogła trochę sobie pomilczeć. Polecam
serdecznie.
poniedziałek, 9 maja 2016
Fotorelacja z warsztatu z Krystianem Mesjaszem 07.05.2016
Dużo słońca, dynamiki i radości. Taniec smoka taki, że sam smok
wawelski dzwonił, żeby powiedzieć, że następnym razem on też chce :-)
Stanie na głowie takie, że nie chciało się wracać do stania na nogach.
Zaangażowanie uczestników takie, że można było wykręcać koszulki oraz
maty. A radocha taka, jak widać na zdjęciach. I jeszcze motto na koniec
takie, że upadki nie są straszne. Upadki są po to, żeby się czegoś
dowiedzieć, otrzepać, wstać i iść dalej, a nie po to, żeby się ich bać :-) Bardzo dziękuję Krystianowi za energetyczny, warsztatowy poranek, a wszystkim uczestnikom za aktywny udział. Foto: Pola Vesper. Pełna fotorelacja znajduje się TUTAJ
piątek, 15 kwietnia 2016
Warsztat jogi: Taniec Smoka i stanie na głowie 07.05.2016
GDZIE: Park Wodny w Tarnowskich Górach
KIEDY: sobota, 7 maja 2016, godz. 9:00 – 12:30
KOSZT: całość 80zł, tylko jedna część 50zł
KONTAKT: info@jogakasiabaron.pl, tel. 508 796 137
UWAGA! Limit miejsc. Warunkiem rezerwacji jest zgłoszenie mailowe lub tel oraz wpłata całości kwoty lub zaliczki (50zł za całość/30zł za jedną część) na konto: 41 1140 2017 0000 4002 0823 0460 – „joga + nr tel”
KIEDY: sobota, 7 maja 2016, godz. 9:00 – 12:30
KOSZT: całość 80zł, tylko jedna część 50zł
KONTAKT: info@jogakasiabaron.pl, tel. 508 796 137
UWAGA! Limit miejsc. Warunkiem rezerwacji jest zgłoszenie mailowe lub tel oraz wpłata całości kwoty lub zaliczki (50zł za całość/30zł za jedną część) na konto: 41 1140 2017 0000 4002 0823 0460 – „joga + nr tel”
PROGRAM
I CZĘŚĆ 9:00 – 10:30 Taniec Smoka (dla wszystkich)
Praktyka Tańca Smoka składa z dwóch sekwencji: dynamicznej YANG i powolnej YIN. Dynamiczna sekwencja YANG jest inspirowana starożytnymi praktykami Qi Gong i Tai Chi, w której ciało pracuje w zdecydowanie inny sposób niż przy wykonywaniu tradycyjnych asan. Będziemy uczyć się jej od pierwszej pozycji układu, dodając powoli kolejne, rozpoczynając za każdym razem od nowa. Dzięki temu całą sekwencję zapamiętuje się bez wysiłku i zbędnego analizowania. Budowanie sekwencji krok po kroku pomaga zatopić się w ciele, wyciszyć potok myśli i zregenerować. Jeśli ktoś do tej pory nie poczuł, czym jest tzw. “flow”, to jest duża szansa, że poczuje to właśnie w tej części warsztatu.
Po sekwencji YANG zatopimy się w delikatnej praktyce jogi, cechującej się pasywnym pierwiastkiem YIN. Uziemimy w ten sposób wzbudzoną energię i rozprowadzimy ją głębiej po ciele. Ta łagodna sekwencja asan zrównoważy poprzednią formę pracy z ciałem otwierając miednicę i biodra.
Praktyka Tańca Smoka składa z dwóch sekwencji: dynamicznej YANG i powolnej YIN. Dynamiczna sekwencja YANG jest inspirowana starożytnymi praktykami Qi Gong i Tai Chi, w której ciało pracuje w zdecydowanie inny sposób niż przy wykonywaniu tradycyjnych asan. Będziemy uczyć się jej od pierwszej pozycji układu, dodając powoli kolejne, rozpoczynając za każdym razem od nowa. Dzięki temu całą sekwencję zapamiętuje się bez wysiłku i zbędnego analizowania. Budowanie sekwencji krok po kroku pomaga zatopić się w ciele, wyciszyć potok myśli i zregenerować. Jeśli ktoś do tej pory nie poczuł, czym jest tzw. “flow”, to jest duża szansa, że poczuje to właśnie w tej części warsztatu.
Po sekwencji YANG zatopimy się w delikatnej praktyce jogi, cechującej się pasywnym pierwiastkiem YIN. Uziemimy w ten sposób wzbudzoną energię i rozprowadzimy ją głębiej po ciele. Ta łagodna sekwencja asan zrównoważy poprzednią formę pracy z ciałem otwierając miednicę i biodra.
II CZĘŚĆ 10:45 – 12:30 Stanie na głowie (dla osób praktykujących min. 3 miesiące)
Sirsasana (czyli stanie na głowie) jest określana jako król wszystkich asan. W ujęciu czysto fizjologicznym jest to pozycja, która wspomaga odprężenie i regenerację poprzez:
– lepsze ukrwienie mózgu oraz całego obszaru twarzy i głowy
– łagodzenie dolegliwości związanych z pracą układu nerwowego i hormonalnego
– poprawę metabolizmu i wsparcie pracy układu trawiennego
– przynoszenie ulgi zmęczonym nogom skazanym na wielogodzinne przebywanie w jednej pozycji (przy biurku, za kierownicą lub w pozycji stojącej)
– wzmocnienie odporności i dotlenienie komórek
– polepszenie równowagi emocjonalnej oraz sprawności intelektualnej
Sirsasana (czyli stanie na głowie) jest określana jako król wszystkich asan. W ujęciu czysto fizjologicznym jest to pozycja, która wspomaga odprężenie i regenerację poprzez:
– lepsze ukrwienie mózgu oraz całego obszaru twarzy i głowy
– łagodzenie dolegliwości związanych z pracą układu nerwowego i hormonalnego
– poprawę metabolizmu i wsparcie pracy układu trawiennego
– przynoszenie ulgi zmęczonym nogom skazanym na wielogodzinne przebywanie w jednej pozycji (przy biurku, za kierownicą lub w pozycji stojącej)
– wzmocnienie odporności i dotlenienie komórek
– polepszenie równowagi emocjonalnej oraz sprawności intelektualnej
Jak przygotować się do stania na głowie? Jak chronić kręgi szyjne?
Jak złapać równowagę? Co zrobić, żeby pozycja nie “zapadała” się, była
stabilna i wygodna? Jaką rolę w staniu na głowie odgrywają mięśnie
brzucha? Czy praktykowanie przy ścianie pomaga czy przeszkadza? Jakie
zastępcze pozycje wykonywać, kiedy stanie na głowie jest dla nas
niemożliwe z powodu nabytych wcześniej urazów i dolegliwości? I
najważniejsze: jak praktykować, żeby uniknąć kontuzji? Na te i inne
pytania odpowiedzi będzie można znaleźć podczas II części warsztatu.
DLA KOGO?
Na CZĘŚĆ I warsztatu zapraszamy wszystkich (również początkujących i osoby zupełnie nie związane z jogą). CZĘŚĆ II jest dla osób, które praktykują regularnie minimum 3 miesiące. Przeciwwskazaniem do udziału w II cześci są dolegliwości takie jak odklejająca się siatkówka, dyskopatia i nadciśnienie.
Na CZĘŚĆ I warsztatu zapraszamy wszystkich (również początkujących i osoby zupełnie nie związane z jogą). CZĘŚĆ II jest dla osób, które praktykują regularnie minimum 3 miesiące. Przeciwwskazaniem do udziału w II cześci są dolegliwości takie jak odklejająca się siatkówka, dyskopatia i nadciśnienie.
PROWADZĄCY
Krystian Mesjasz – badacz, socjolog, kulturoznawca, doktorant na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Autor artykułów dla magazynu “Yoga&Ayurveda” oraz redaktor portalu BosoNaMacie.pl poświęconego jodze, uważności i zdrowemu stylowi życia. Prowadzi zajęcia w Instytucie Ćwiczeń Psychofizycznych w Opolu. Niedawno wrócił z kolejnego kilkumiesięcznego pobytu w KPJAYI w Indiach.
Krystian Mesjasz – badacz, socjolog, kulturoznawca, doktorant na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Autor artykułów dla magazynu “Yoga&Ayurveda” oraz redaktor portalu BosoNaMacie.pl poświęconego jodze, uważności i zdrowemu stylowi życia. Prowadzi zajęcia w Instytucie Ćwiczeń Psychofizycznych w Opolu. Niedawno wrócił z kolejnego kilkumiesięcznego pobytu w KPJAYI w Indiach.
poniedziałek, 11 kwietnia 2016
ROZWIJAJ MOC SŁUCHANIA!
We wtorek mój głos zniknął. W środę wrócił, w czwartek był w
porządku, a w piątek zaczął się znowu dziwnie zachowywać. Na porannych
zajęciach w sobotę był już powodem sporej uciechy mojej grupy, która
stwierdziła, że po pierwsze “za dużo papierosów i alkoholu”, po drugie
“trzeba ograniczyć śpiewanie w operze po godzinach” oraz że w sumie to
nie ma się czym przejmować, bo taki “sexy bas” na jodze brzmi nieźle.
Dzisiaj głos postanowił zamienić się w szept.
Czekając aż zagotuje się woda na herbatę, przerabiałam w głowie
standardowe pytanie pojawiające się wraz z problemem, a mianowicie: “po
co mi to?”. Okazało się, że zaparzałam bardzo mądrą herbatę, która w
mgnieniu oka udzieliła mi odpowiedzi widocznej na załączonym obrazku
(lub w tytule tego posta jeśli ktoś nie lubi obrazków).
Przeczytałam gdzieś, że problemy z komunikacją biorą się z tego, że ludzie SŁUCHAJĄ, ŻEBY ODPOWIEDZIEĆ, A NIE ŻEBY ZROZUMIEĆ. Faktycznie coś w tym jest. Korzystając więc z okazji stworzonej przez brak głosu planuję w najbliższych dniach pracować nad mocą słuchania - słuchania, żeby zrozumieć.
W oczekiwaniu na powrót głosu, pójdę też za radą moich joginów i zasadniczo ograniczę śpiewanie w operze :-)
Wszystkie zajęcia w tym tygodniu do czwartku (14.04) włącznie są niestety odwołane. Mam nadzieję, że zobaczymy się w sobotę.
Ps. A jeśli ktoś zobaczy gdzieś przez przypadek mój głos, to spróbujcie go przekonać, żeby wrócił. Powiedzcie mu, że rozwijam moc słuchania i nie będę już tyle gadać. No naprawdę.
Wszystkie zajęcia w tym tygodniu do czwartku (14.04) włącznie są niestety odwołane. Mam nadzieję, że zobaczymy się w sobotę.
Ps. A jeśli ktoś zobaczy gdzieś przez przypadek mój głos, to spróbujcie go przekonać, żeby wrócił. Powiedzcie mu, że rozwijam moc słuchania i nie będę już tyle gadać. No naprawdę.
poniedziałek, 28 marca 2016
Co jest dla mnie ważne w praktyce asan?
“Bez względu na to jak
wiele razy wykonuje się którąś z asan, w momencie gdy dokonuje się ów
akt asana jest czymś całkowicie nowym. Przyjmując którąś z jogicznych
pozycji uczestniczymy w czymś, co nigdy wcześniej nie miało miejsca.
Stąd też praktyka asan jest jak artystyczna kreacja czegoś, co nie
istniało wcześniej i nigdy więcej nie zaistnieje, niczym świeżość
chwili”.
Judith Lasater, "Ucieleśnienie duszy, czyli o pojmowaniu asany" *
Asana jest dla mnie czymś niezwykłym. Nie jest po prostu gimnasytczną pozycją, na wykonanie której człowiek daje sobie tydzień, miesiąc, pół roku i już. Nie jest czymś, co można zaplanować, zaliczyć, “odhaczyć”. Nie jest też powodem, ku chwale którego warto fundować sobie ból albo narażać się na kontuzję.
Asana jest dla mnie tworzeniem przestrzeni dla przeprowadzania wewnętrznych zmian. Ruch lub bezruch w asanie są tylko pretekstem do głębszej pracy nad sobą na różnych płaszczyznach (fizycznej, zdrowotnej, emocjonalnej, duchowej). Dlatego asana rozumiana wyłącznie jako pozycja nie jest dla mnie celem. Celem jest proces, który uruchamia się, kiedy udaje się połączyć ruch i oddech z uważnością. W tym procesie odkrywanie jest ważniejsze niż osiąganie, a obserwowanie istotniejsze niż kontrolowanie. Wykonanie jakiejś skomplikowanej asany nie jest więc dla mnie priorytetem ani w praktyce własnej, ani tym bardziej podczas prowadzenia zajęć. Prawdopodobnie nigdy też nie spełnię się w roli instruktora, który z determinacją będzie próbować doprowadzić do tego, aby czyjaś noga znalazła się za jego głową. Oczywiście jeśli do tego w końcu dojdzie, to świetnie, ale i tak nie będzie to oznaczało zakończenia nieustannego procesu transformacji, w którym jesteśmy. Intuicyjnie czuję, że uświadamianie sobie i innym tego procesu jest jednym z ważniejszych zadań nauczyciela jogi. Jest czymś co odróżnia zajęcia jogi od innych równie wartościowych i potrzebnych form ruchu, przy których progres mierzy się jednak bardziej w kategoriach linearnych, czyli zwykle im więcej, szybciej, mocniej, tym lepiej. Progresu w praktyce asan nie można ocenić w ten sposób. Asana jako fizyczna forma jest bowiem tylko wierzchołkiem góry lodowej. Żeby zdobyć ten wierzchołek równie dobrze można zasięgnąć rady trenera personalnego, nauczyciela tańca albo akrobatyki. Można też znaleźć sobie odpowiednie filmy instruktażowe na YouTube i przy odrobinie konsekwencji osiągnąć swój cel i ze zdziwieniem stwierdzić, że mimo iż stoję wreszcie na tej głowie, to nic się nie zmieniło i wbrew popularnemu hasłu mój świat wcale nie został wywrócony do góry nogami.
To co według mnie odgrywa najistotniejszą rolę w podejściu do jogi to przekonanie, że praktyka asan nie jest tylko i wyłącznie fizyczna. Nigdy nie potrafiłam jednoznacznie powiedzieć, że w czasie wykonywania asan pracuję tylko z ciałem, a podczas medytacji tylko z umysłem. Asany są dla mnie fenomenalnym narzędziem, dzięki któremu można pracować ze sobą naprawdę integralnie i całościowo. Jeśli nie chodzi zatem wyłącznie o zasięg, siłę, elastyczność i precyzję, to na co warto zwrócić uwagę podczas swojej praktyki, żeby nie zamieniła się ona w zwykły stretching albo akrobatykę (stretching i akrobatyka są nota bene bardzo cenne, ale jak sama nazwa wskazuje nie są jogą)? Poniżej dzielę się listą zagadnień, które uważam za bardzo istotne i które staram się przemycać na swoich zajęciach. Mam nadzieję, że ktoś skorzysta, ktoś inny zainspiruje się, a jeszcze ktoś inny zrozumie, dlaczego wielu jogującym nigdy nie znudzi się robienie po raz tysięczny trikonasany :-)
WAIRAGJA - nieprzywiązywanie się, brak pragnienia.
Jeśli jesteś przywiązany do zewnętrznych kryteriów oceny swojej praktyki to prędzej czy później dopadnie Cię rozczarowanie. Zewnętrzne czynniki ulegają bowiem ciągłej zmianie i nie masz na to żadnego wypływu. Jeśli więc twoje ulubione pytania służące ocenie siebie i innych brzmią: “ile lat praktykujesz”, “na ilu wyjazdach jogowych byłeś”, “czy umiesz zrobić lotos (stanie na rękach, szpagat itp)” itp, to czym prędzej się od nich uwolnij. Sprawność fizyczna zmienia się pod wpływem czasu, przebytych dolegliwości, wypadków, porodów. Dziś robisz mostek, którego może za 5 lat nie zrobisz i wcale nie będzie to oznaczało, że jesteś “wybrakowanym” jogującym. Jedna z moich ulubionych nauczycielek jogi nie może wykonywać wygięć do tyłu, a druga z powodu wypadku nigdy już nie stanie na głowie. Mimo to obydwie są świetnymi joginkami. Pomyśl o tym, kiedy następnym razem będziesz próbować za wszelką cenę wcisnąć się w coś tak ulotnego jak kształt asany.
Zadaj sobie pytanie o wairagję. Nie chodzi o to, że nie masz się przywiązywać do niczego, nikogo, nie cieszyć się życiem i nie wyznaczać sobie ambitnych celów. Chodzi o uwolnienie się od iluzji, która podpowiada Ci, że rzeczy bardzo zmienne (sprawność fizyczna, umiejętność wykonania danej asany, wygląd, porażki i sukcesy) są niezmienne. Uwolnienie się od tej iluzji daje dużą ulgę i sprawia, że naprawdę zaczyna się czerpać z życia pełnymi garściami.
ABHJASA - zaangażowanie się.
Zaangażowanie w praktykę sprawia, że robisz co możesz z tym, co masz. Niezależnie od samopoczucia i stanu zdrowia potrafisz “skroić” praktykę na własną miarę po to, żeby po prostu wspierała Cię w codziennym życiu, a nie po to, żeby sobie lub komuś coś udowodnić. Nie szukasz ani wymówek, ani też nie musisz osiągać spektakularnych efektów. Nie oczekujesz też, że zawsze na macie będzie cudownie i atrakcyjnie. Po prostu czujesz, że praktyka nadaje twojemu życiu dyscyplinę, która Ci służy. Zaangażowanie i dyscyplina dają ci wolność i wytchnienie.
CZY POTRAFISZ ZWOLNIĆ?
Asana to nie tylko perfekcyjne odtworzenie pozycji, którą widzisz w książce albo u swojego nauczyciela. Asana to przestrzeń, którą tworzysz po to, żeby dowiedzieć się o sobie czegoś więcej. Niewiele można zobaczyć z okna pędzącego pociągu, ale kiedy pociąg zwalnia pojawiają się krajobrazy, kolory i kształty. To samo dzieje się w asanie. Im bardziej jesteś w stanie uwolnić się od presji pośpiechu, tym więcej zobaczysz.
ODPUŚĆ
Asana to tworzenie przestrzeni, w której opadają stworzone przez Ciebie fasady, maski i role. W asanie widzisz siebie takim jakim jesteś. Jakby twój ruch połączony z oddechem i uważnością przecierał zaparowane lustro, w którym wreszcie możesz się przejrzeć. Zadaj sobie pytanie o to wszystko, co “opada”. Zauważ swoje pozy, miny, kreowanie się, swoje reakcje, frustracje, zniecierpliwienie, zachcianki, małostkowość i inne wynalazki twojego ego.
NIE STOSUJ WEWNĘTRZNEGO SABOTAŻU
Przestań się krytykować za ograniczenia, wygląd, nawyki. To nie pomaga w ich transformacji. Bądź dla siebie życzliwy i doceń swoje starania. Jeśli masz duże poczucie klęski, to przypomnij sobie słynne stwierdzenie przypisywane Edisonowi: “Nie odniosłem porażki, po prostu odkryłem kilka tysięcy błędnych rozwiązań”. Kiedy przestaniesz bojkotować samego siebie, będziesz mógł ruszyć do przodu.
POCZUJ MOC
W asanie spotykasz się z mocą, na którą składa się Twój potencjał życzliwości i bezinteresowności, wewnętrzny spokój i poczucie, że jesteś częścią czegoś większego. Ta moc jest gdzieś pomiędzy Twoim ruchem, wdechem a wydechem, gdzieś w przerwie miedzy jedną a drugą myślą. Czasami słabniesz i jej nie czujesz, ale ona zawsze jest z Tobą. W asanie uczysz się, jak się do niej dostać i jak z niej korzystać. I to właśnie ta umiejętność, a nie rotacja wewnętrzna, wydłużanie, napinanie, zaciskanie itp. sprawia, że lepiej radzisz sobie w trudnych sytuacjach i że nie tracisz poczucia sensu. Powiedzmy sobie szczerze - sam szpagat niewiele Ci pomoże, kiedy znajdziesz się nagle na dywaniku u szefa. Przecież nie zrobisz mu na tym dywaniku szpagatu w ramach negocjacji (chociaż może jest to jakiś pomysł). Możesz zatem nie umieć szpagatu, ale kiedy nauczysz się świadomie pracować z ruchem, oddechem i uważnością, to zyskasz coś więcej niż umiejętność wejścia w pozycję.
Doświadczenie wewnętrznej mocy nie podlega żadnej skali ocen - nie da się go zmierzyć, zważyć, ani ocenić na podstawie twojego zasięgu ruchu w asanie. Wyraża się ono w twoich codziennych wyborach, w poziomie twojego współczucia, w twojej otwartości i uprzejmości wobec siebie i innych. W twojej decyzji o tym, że pomimo ciężkiego dnia nie będziesz okrutny dla pani, która dzwoni do Ciebie z biura obsługi klienta sieci komórkowej. W twoim postanowieniu, że mimo iż teoretycznie masz prawo do tego, żeby zgorzknieć albo zamknąć się w sobie, to tego nie zrobisz. W twoim spokoju, który udaje Ci się zachować w środku wzburzonych emocji. W twoim wyważeniu, wolności od kompleksów, naturalności i radości z bycia sobą. W twojej rosnącej radości życia.
* Cytat pochodzi ze strony internetowej Henryka Liśkiewicza (http://www.ijoga.pl)
Asana jest dla mnie czymś niezwykłym. Nie jest po prostu gimnasytczną pozycją, na wykonanie której człowiek daje sobie tydzień, miesiąc, pół roku i już. Nie jest czymś, co można zaplanować, zaliczyć, “odhaczyć”. Nie jest też powodem, ku chwale którego warto fundować sobie ból albo narażać się na kontuzję.
Asana jest dla mnie tworzeniem przestrzeni dla przeprowadzania wewnętrznych zmian. Ruch lub bezruch w asanie są tylko pretekstem do głębszej pracy nad sobą na różnych płaszczyznach (fizycznej, zdrowotnej, emocjonalnej, duchowej). Dlatego asana rozumiana wyłącznie jako pozycja nie jest dla mnie celem. Celem jest proces, który uruchamia się, kiedy udaje się połączyć ruch i oddech z uważnością. W tym procesie odkrywanie jest ważniejsze niż osiąganie, a obserwowanie istotniejsze niż kontrolowanie. Wykonanie jakiejś skomplikowanej asany nie jest więc dla mnie priorytetem ani w praktyce własnej, ani tym bardziej podczas prowadzenia zajęć. Prawdopodobnie nigdy też nie spełnię się w roli instruktora, który z determinacją będzie próbować doprowadzić do tego, aby czyjaś noga znalazła się za jego głową. Oczywiście jeśli do tego w końcu dojdzie, to świetnie, ale i tak nie będzie to oznaczało zakończenia nieustannego procesu transformacji, w którym jesteśmy. Intuicyjnie czuję, że uświadamianie sobie i innym tego procesu jest jednym z ważniejszych zadań nauczyciela jogi. Jest czymś co odróżnia zajęcia jogi od innych równie wartościowych i potrzebnych form ruchu, przy których progres mierzy się jednak bardziej w kategoriach linearnych, czyli zwykle im więcej, szybciej, mocniej, tym lepiej. Progresu w praktyce asan nie można ocenić w ten sposób. Asana jako fizyczna forma jest bowiem tylko wierzchołkiem góry lodowej. Żeby zdobyć ten wierzchołek równie dobrze można zasięgnąć rady trenera personalnego, nauczyciela tańca albo akrobatyki. Można też znaleźć sobie odpowiednie filmy instruktażowe na YouTube i przy odrobinie konsekwencji osiągnąć swój cel i ze zdziwieniem stwierdzić, że mimo iż stoję wreszcie na tej głowie, to nic się nie zmieniło i wbrew popularnemu hasłu mój świat wcale nie został wywrócony do góry nogami.
To co według mnie odgrywa najistotniejszą rolę w podejściu do jogi to przekonanie, że praktyka asan nie jest tylko i wyłącznie fizyczna. Nigdy nie potrafiłam jednoznacznie powiedzieć, że w czasie wykonywania asan pracuję tylko z ciałem, a podczas medytacji tylko z umysłem. Asany są dla mnie fenomenalnym narzędziem, dzięki któremu można pracować ze sobą naprawdę integralnie i całościowo. Jeśli nie chodzi zatem wyłącznie o zasięg, siłę, elastyczność i precyzję, to na co warto zwrócić uwagę podczas swojej praktyki, żeby nie zamieniła się ona w zwykły stretching albo akrobatykę (stretching i akrobatyka są nota bene bardzo cenne, ale jak sama nazwa wskazuje nie są jogą)? Poniżej dzielę się listą zagadnień, które uważam za bardzo istotne i które staram się przemycać na swoich zajęciach. Mam nadzieję, że ktoś skorzysta, ktoś inny zainspiruje się, a jeszcze ktoś inny zrozumie, dlaczego wielu jogującym nigdy nie znudzi się robienie po raz tysięczny trikonasany :-)
WAIRAGJA - nieprzywiązywanie się, brak pragnienia.
Jeśli jesteś przywiązany do zewnętrznych kryteriów oceny swojej praktyki to prędzej czy później dopadnie Cię rozczarowanie. Zewnętrzne czynniki ulegają bowiem ciągłej zmianie i nie masz na to żadnego wypływu. Jeśli więc twoje ulubione pytania służące ocenie siebie i innych brzmią: “ile lat praktykujesz”, “na ilu wyjazdach jogowych byłeś”, “czy umiesz zrobić lotos (stanie na rękach, szpagat itp)” itp, to czym prędzej się od nich uwolnij. Sprawność fizyczna zmienia się pod wpływem czasu, przebytych dolegliwości, wypadków, porodów. Dziś robisz mostek, którego może za 5 lat nie zrobisz i wcale nie będzie to oznaczało, że jesteś “wybrakowanym” jogującym. Jedna z moich ulubionych nauczycielek jogi nie może wykonywać wygięć do tyłu, a druga z powodu wypadku nigdy już nie stanie na głowie. Mimo to obydwie są świetnymi joginkami. Pomyśl o tym, kiedy następnym razem będziesz próbować za wszelką cenę wcisnąć się w coś tak ulotnego jak kształt asany.
Zadaj sobie pytanie o wairagję. Nie chodzi o to, że nie masz się przywiązywać do niczego, nikogo, nie cieszyć się życiem i nie wyznaczać sobie ambitnych celów. Chodzi o uwolnienie się od iluzji, która podpowiada Ci, że rzeczy bardzo zmienne (sprawność fizyczna, umiejętność wykonania danej asany, wygląd, porażki i sukcesy) są niezmienne. Uwolnienie się od tej iluzji daje dużą ulgę i sprawia, że naprawdę zaczyna się czerpać z życia pełnymi garściami.
ABHJASA - zaangażowanie się.
Zaangażowanie w praktykę sprawia, że robisz co możesz z tym, co masz. Niezależnie od samopoczucia i stanu zdrowia potrafisz “skroić” praktykę na własną miarę po to, żeby po prostu wspierała Cię w codziennym życiu, a nie po to, żeby sobie lub komuś coś udowodnić. Nie szukasz ani wymówek, ani też nie musisz osiągać spektakularnych efektów. Nie oczekujesz też, że zawsze na macie będzie cudownie i atrakcyjnie. Po prostu czujesz, że praktyka nadaje twojemu życiu dyscyplinę, która Ci służy. Zaangażowanie i dyscyplina dają ci wolność i wytchnienie.
CZY POTRAFISZ ZWOLNIĆ?
Asana to nie tylko perfekcyjne odtworzenie pozycji, którą widzisz w książce albo u swojego nauczyciela. Asana to przestrzeń, którą tworzysz po to, żeby dowiedzieć się o sobie czegoś więcej. Niewiele można zobaczyć z okna pędzącego pociągu, ale kiedy pociąg zwalnia pojawiają się krajobrazy, kolory i kształty. To samo dzieje się w asanie. Im bardziej jesteś w stanie uwolnić się od presji pośpiechu, tym więcej zobaczysz.
ODPUŚĆ
Asana to tworzenie przestrzeni, w której opadają stworzone przez Ciebie fasady, maski i role. W asanie widzisz siebie takim jakim jesteś. Jakby twój ruch połączony z oddechem i uważnością przecierał zaparowane lustro, w którym wreszcie możesz się przejrzeć. Zadaj sobie pytanie o to wszystko, co “opada”. Zauważ swoje pozy, miny, kreowanie się, swoje reakcje, frustracje, zniecierpliwienie, zachcianki, małostkowość i inne wynalazki twojego ego.
NIE STOSUJ WEWNĘTRZNEGO SABOTAŻU
Przestań się krytykować za ograniczenia, wygląd, nawyki. To nie pomaga w ich transformacji. Bądź dla siebie życzliwy i doceń swoje starania. Jeśli masz duże poczucie klęski, to przypomnij sobie słynne stwierdzenie przypisywane Edisonowi: “Nie odniosłem porażki, po prostu odkryłem kilka tysięcy błędnych rozwiązań”. Kiedy przestaniesz bojkotować samego siebie, będziesz mógł ruszyć do przodu.
POCZUJ MOC
W asanie spotykasz się z mocą, na którą składa się Twój potencjał życzliwości i bezinteresowności, wewnętrzny spokój i poczucie, że jesteś częścią czegoś większego. Ta moc jest gdzieś pomiędzy Twoim ruchem, wdechem a wydechem, gdzieś w przerwie miedzy jedną a drugą myślą. Czasami słabniesz i jej nie czujesz, ale ona zawsze jest z Tobą. W asanie uczysz się, jak się do niej dostać i jak z niej korzystać. I to właśnie ta umiejętność, a nie rotacja wewnętrzna, wydłużanie, napinanie, zaciskanie itp. sprawia, że lepiej radzisz sobie w trudnych sytuacjach i że nie tracisz poczucia sensu. Powiedzmy sobie szczerze - sam szpagat niewiele Ci pomoże, kiedy znajdziesz się nagle na dywaniku u szefa. Przecież nie zrobisz mu na tym dywaniku szpagatu w ramach negocjacji (chociaż może jest to jakiś pomysł). Możesz zatem nie umieć szpagatu, ale kiedy nauczysz się świadomie pracować z ruchem, oddechem i uważnością, to zyskasz coś więcej niż umiejętność wejścia w pozycję.
Doświadczenie wewnętrznej mocy nie podlega żadnej skali ocen - nie da się go zmierzyć, zważyć, ani ocenić na podstawie twojego zasięgu ruchu w asanie. Wyraża się ono w twoich codziennych wyborach, w poziomie twojego współczucia, w twojej otwartości i uprzejmości wobec siebie i innych. W twojej decyzji o tym, że pomimo ciężkiego dnia nie będziesz okrutny dla pani, która dzwoni do Ciebie z biura obsługi klienta sieci komórkowej. W twoim postanowieniu, że mimo iż teoretycznie masz prawo do tego, żeby zgorzknieć albo zamknąć się w sobie, to tego nie zrobisz. W twoim spokoju, który udaje Ci się zachować w środku wzburzonych emocji. W twoim wyważeniu, wolności od kompleksów, naturalności i radości z bycia sobą. W twojej rosnącej radości życia.
* Cytat pochodzi ze strony internetowej Henryka Liśkiewicza (http://www.ijoga.pl)
czwartek, 10 marca 2016
środa, 9 marca 2016
środa, 24 lutego 2016
środa, 17 lutego 2016
Warsztat z Patrycją Gawlińską 05.03.2016
Z okazji Dnia Kobiet zapraszam serdecznie na warsztat pt.: "Uważna praca z biodrami oraz przygotowanie do medytacji".
KIEDY: sobota 05.03.2016, godz. 9:00 - 12:30
GDZIE: Park Wodny, ul. Obwodnica 8, Tarnowskie Góry
KOSZT: 80zł
KONTAKT: info@jogakasiabaron.pl lub tel. 508 796 137
UWAGA!
Limit miejsc. Warunkiem rezerwacji jest wpłata zaliczki w wysokości
30zł lub też pełnej kwoty przed moimi regularnymi zajęciami w tygodniu
lub też na nr konta:
41 1140 2017 0000 4002 0823 0460 – „warsztat jogi + nr tel”
PROGRAM
I CZĘŚĆ - praca z
biodrami
- bardzo krótkie wprowadzenie
do anatomii stawu biodrowego
- kilka uwag, które pomogą zrozumieć dlaczego niektóre asany jest łatwiej wykonać, a inne nie i czy warto za wszelką cenę koncentrować się na ich wykonaniu
- w jaki sposób pracować, jakie wykonywać ćwiczenia, aby zwiększyć ruchomość tych stawów
- sekwencje dynamiczne i statyczne
- kilka uwag, które pomogą zrozumieć dlaczego niektóre asany jest łatwiej wykonać, a inne nie i czy warto za wszelką cenę koncentrować się na ich wykonaniu
- w jaki sposób pracować, jakie wykonywać ćwiczenia, aby zwiększyć ruchomość tych stawów
- sekwencje dynamiczne i statyczne
II CZĘŚĆ - przygotowanie do medytacji
- jak wygodnie ułożyć się w pozycji siedzącej do pranajamy czy medytacji
- przygotowanie do medytacji
- jak wygodnie ułożyć się w pozycji siedzącej do pranajamy czy medytacji
- przygotowanie do medytacji
PROWADZĄCA
Patrycja Gawlińska – nauczycielka ashtanga vinyasa jogi i vinyasa kramy.
Praktykuje od 2002. Prowadzi bloga joginka.pl. Jest autorką wielu
artykułów dotyczących praktyki i filozofii jogi. Publikuje na portalu
joga-abc. Prowadzi kursy nauczycielskie oraz warsztaty jogi w całej
Polsce. Największy wpływ na jej praktykę ma Dr Ganasan, u którego
zgłębia pranajamę, techniki medytacyjne oraz zaawansowane praktyki asan.
środa, 10 lutego 2016
Światowy Dzień Jogi w Tarnowskich Górach 21.02.2016
W ciągu roku mamy 2 światowe dni jogi - jeden w lutym,
a drugi w czerwcu. Lutowy dzień jogi wypada w niedzielę 21 lutego i kto
jak kto, ale my mamy zamiar świętować! Wszystkich chętnych zapraszam
serdecznie na bezpłatne zajęcia jogi śmiechu.
O ŚWIATOWYM DNIU JOGI
można poczytać tutaj www.worldyogaday.net
O JODZE ŚMIECHU
Joga Śmiechu to technika opracowana przez lekarza Madana Katarię, który dowiódł, że śmiech jest najlepszym lekarstwem na wiele dolegliwości zdrowotnych - m.in. poprawia krążenie, wzmacnia system odpornościowy, dotlenia mózg oraz co najważniejsze pozwala się odprężyć i uwolnić od napięcia nerwowego. Wspólny śmiech to również po prostu sposób na dobrą zabawę i zrozumienie jak wiele mamy wspólnego z innymi ludźmi.
PROWADZĄCA
Halina Gliwa - tłumaczka, joginka, śmiechoterapeutka. Śmiechojogą zajmuje się od 2011 roku, prowadzi warsztaty dla grup i firm. Współtworzyła cylkiczne spotkania wrocławskiego Klubu Śmiechu. Halina jest także nauczycielką Asztanga Jogi i jest związana z wrocławską szkołą "Yoga Shala" Maxa Czenszaka.
KIEDY: ndz 21.02.2016, godz. 10:30 - 11:30
GDZIE: Park Wodny w Tarnowskich Górach
WSTĘP: wolny
ZAPISY: wyłącznie poprzez wysłanie maila na info@jogakasiabaron.pl lub osobiście.
można poczytać tutaj www.worldyogaday.net
O JODZE ŚMIECHU
Joga Śmiechu to technika opracowana przez lekarza Madana Katarię, który dowiódł, że śmiech jest najlepszym lekarstwem na wiele dolegliwości zdrowotnych - m.in. poprawia krążenie, wzmacnia system odpornościowy, dotlenia mózg oraz co najważniejsze pozwala się odprężyć i uwolnić od napięcia nerwowego. Wspólny śmiech to również po prostu sposób na dobrą zabawę i zrozumienie jak wiele mamy wspólnego z innymi ludźmi.
PROWADZĄCA
Halina Gliwa - tłumaczka, joginka, śmiechoterapeutka. Śmiechojogą zajmuje się od 2011 roku, prowadzi warsztaty dla grup i firm. Współtworzyła cylkiczne spotkania wrocławskiego Klubu Śmiechu. Halina jest także nauczycielką Asztanga Jogi i jest związana z wrocławską szkołą "Yoga Shala" Maxa Czenszaka.
KIEDY: ndz 21.02.2016, godz. 10:30 - 11:30
GDZIE: Park Wodny w Tarnowskich Górach
WSTĘP: wolny
ZAPISY: wyłącznie poprzez wysłanie maila na info@jogakasiabaron.pl lub osobiście.
wtorek, 9 lutego 2016
Anatomia jogi z Grzegorzem Kowalskim 06.02.2016 - fotorelacja
Słoneczny sobotni poranek, bardzo ciekawy warsztat, jedyne w swoim
rodzaju rysunki Grzesia, jak zwykle sympatyczna atmosfera oraz my :-) I tylko tych kulek trochę za mało, ale co zrobić :-) Dziękuję Grzesiowi za przyjęcie zaproszenia, a wszystkim uczestnikom za przybycie. Link do pełnej fotorelacji znajduje się TUTAJ
czwartek, 14 stycznia 2016
"HISTORIA WEWNĘTRZNA. JELITA - NAJBARDZIEJ FASCYNUJĄCY ORGAN NASZEGO CIAŁA", Giulia Enders
Bardzo gorąco polecam tę mądrą, zabawną i genialnie napisaną książkę o funkcjonowaniu układu trawiennego. Autorka Giulia Enders jest lekarką i prawdziwą pasjonatką tematu. Książka napisana z ogromnym polotem, który sprawia, że czyta się ją z wypiekami na twarzy, a po przeczytaniu wiele razy wraca do wybranych fragmentów. A naprawdę jest do czego wracać, bo można dowiedzieć się z niej np. jaka jest zależność między stanem naszych jelit a obniżonym nastrojem i depresją, jak na twoje jelita może wpływać Twój kot, dlaczego niektóre osoby mają naturalną tendencję do wybierania diety wegetariańskiej a inne nie, ile razy w ciągu dnia powinno się jeść (czy pięć małych posiłków? czy może tylko dwa? kto i w jaki sposób powinien o tym zadecydować?), dlaczego nie opłaca się nie myć zębów wieczorem, jak uniknąć zgagi i czy lekarstwa na zgagę faktycznie mogą pomóc, czy duża ilość owoców naprawdę jest dla każdego bardzo zdrowa, dlaczego podstawianie sobie pod nogi małego stołka podczas wizyty w toalecie może mieć zbawienny wpływ na nasze samopoczucie, co z tym glutenem, dlaczego odruchowo ślinimy zranione miejsca oraz wiele innych, które pozwolą na nowo spojrzeć na własne nawyki żywieniowe i higieniczne, a przez to być może trochę je zmodyfikować.
Przede wszystkim jednak książka jest “chłodnym okładem” dla wszystkich, którzy testując różne diety i podążając za wskazówkami specjalistów żywieniowych sami się już pogubili, "polegli", zestresowali i są bliscy stwierdzenia, że nie warto zajmować się tematem. Giulia Enders dowodzi, że dla swojego interesu warto, a nawet trzeba.
Niezależnie od tego, czy jesteś pod opieką trenera personalnego, który rekomenduje ci codzienną porcje pudełek z ryżem i drobiem, czy też jesteś organicznym weganienem, który jak nie zobaczy certyfikatu eko, to nie włoży niczego do ust, czy też może uważasz, że powinno się jeść tylko surowe, tylko paleo, albo że to nie ma znaczenmia, bo Twoja babka jadła wszystko i dożyła do 80-tki, ta książka jest dla Ciebie. Osobiście uważam, że powinna ona wejść do kanonu lektur obowiązkowych w szkole, ale jeśli już nie jest to możliwe, to naprawdę koniecznie powinni ją przeczytać wszyscy, którzy zajmują się zdrowiem i doradzają innym w tym temacie (dietetycy, lekarze, trenerzy personalni, blogerzy kulinarni itp.)
piątek, 1 stycznia 2016
Szczęśliwego Nowego Roku!
Ten tekst stał się moim noworocznym "evergreenem". Podoba mi się, że co
roku można wybrać sobie coś innego. Osobiście na 2016 wybieram punkt 11.
A Ty co wybierasz? :-) Wejdź na TEGO LINKA, obiecaj sobie, zacznij realizować, a potem obserwuj, jakie fajne rzeczy zaczną się dziać w Twoim życiu :-) Wszystkiego dobrego w 2016!
Subskrybuj:
Posty (Atom)