Jestem już w domu. Coś tam boli: trochę w ciele, trochę w duszy, ale silniejsze od tego jest uczucie totalnej wdzięczności za życie. Może to jakiś pooperacyjny haj, ale naprawdę wszystko mi się podoba i nie mam zastrzeżeń do niczego :-) Życie jawi mi się jako zachwycająca tajemnica, z której na maksa się cieszę. Cieszę się tak bardzo, że w sumie to nie mam już nic mądrego do dodania :-) Może oprócz tego, żebyście też się cieszyli i nie tracili czasu na powierzchowne sprawy, miałkie dyskusje i przejmowanie się rzeczami nieważnymi.
Moja skrzynka smsowa jeszcze nigdy w życiu nie była tak pełna, jak w ostatnim tygodniu! Dziękuję wszystkim za ogromne wsparcie, dobre życzenia, dodawanie otuchy, smsy typu "dopalacze", "motywatory", "anty-rozklejacze", "odwracacze uwagi" i całą masę innych :-) Nie chcę brzmieć banalnie, ale naprawdę jesteście super! :-)
Mam L4 do 21 lipca i mam nadzieję, że po tym terminie wrócimy do zajęć.
Pozdrowienia :-)