SATYA
Satya to jedna z Yam, czyli jogowych zasad etycznych i moralnych. Oznacza prawdę i szczerość. Satya daje szerokie pole do studiowania, interpretacji i praktyki - od zwykłego powstrzymania się od kłamstwa przez kultywowanie życia w zgodzie ze sobą i bycia autentycznym. Ten wpis jest poświęcony autentyczności i bezcennej roli jaką odgrywa ona w procesie rozpoznawania, kiedy przestajemy być sobą.
FAŁSZYWE JA
Według filozofii Wschodu jedną z podstawowych przyczyn ludzkiego cierpienia jest “fałszywe ja”, czyli stan, kiedy zapominamy, kim naprawdę jesteśmy - kiedy gubimy się w pozorach, pielęgnujemy błędne przekonania, wierzymy w złudne obietnice albo przestajemy rozróżniać, co jest wartością, a co iluzją. Określenie “fałszywe ja”, nie oznacza, że coś z nami jest nie tak. Oznacza ono jedynie, że przez pomyłkę, pośpiech, roztargnienie lub z desperacji zaczynamy identyfikować się i przywiązywać do rzeczy, które nie są prawdziwe lub nie mają większego znaczenia.
ZJEDZ SNICKERSA
Przy odrobinie uważności można w miarę łatwo rozpoznać, kiedy uruchamia nam się “fałszywe ja”, bo “fałszywe ja” myśli, mówi i robi rzeczy, które są niedorzeczne, przerysowane, tragikomiczne a często też zwyczajnie żenujące. “Fałszywe ja” jest trochę jak chłopak ze starej reklamy “Snickersa”, któremu wydaje się, że jest Joan Collins i robi w szatni awanturę o dezodorant. Na ten cały ambaras wkracza jego kolega, mówiąc mu: “zjedz Snickersa, bo kiedy jesteś głodny, zaczynasz strasznie gwiazdorzyć” (dla niewtajemniczonych link do materiału “żródłowego” https://www.youtube.com/watch?v=d8Vij6L9YOk)
DLACZEGO ZACZYNAMY “GWIAZDORZYĆ”?
W reklamie Snickersa bohater “gwiazdorzy”, bo jest głodny. Można pokusić się o wysunięcie tezy, że przestajemy być sobą tudzież “gwiazdorzymy”, kiedy odczuwamy jakiś “głód” albo wierzymy w jakiś “brak” lub “zagrożenie”. Aby ułatwić zrozumienie tego mechanizmu wielu psychoterapeutów wykorzystuje umowny schemat “trójdzielnego mózgu”. Koncepcja “trójdzielnego mózgu” nie jest koncepcją stricte naukową, ale w obrazowy sposób pomaga zrozumieć ludzkie reakcje i zachowania. Według tej teorii nasz mózg dzieli się na trzy części: gadzi mózg (robi wszystko, by uniknąć niebezpieczeństwa), ssaczy mózg (robi wszystko, by zwiększyć przyjemność i uzyskać nagrodę), kora nowa (robi wszystko, by zyskać akceptację i utrzymać dobre relacje z innymi). Jeśli potrafimy utrzymać psychofizyczną równowagę, wszystkie te części pracują dla naszego dobra - są jak uniwersalne oprogramowanie, które zapewnia nam przetrwanie. Kiedy jednak zaczynamy się przesadnie na nich skupiać (przesadnie skupiać się na unikaniu niebezpieczeństwa, na poszukiwaniu przyjemności albo na pragnieniu aprobaty) wpadamy w trans “fałszywego ja” i zachowujemy się, jakbyśmy nie byli sobą.
PRZESADNE UNIKANIE NIEBEZPIECZEŃSTWA
Jednym z większych zagrożeń jakich mentalnie doświadczamy na co dzień i na których możemy się zafiksować może być strach przed porażką lub byciem niewystarczającym. Strach przed popełnieniem błędu lub ośmieszeniem sprawia, że “fałszywe ja” paraliżuje nas i podcina nam skrzydła. Zaczynamy żywić przeświadczenie, że dobre rzeczy nam się nie należą, bo nie jesteśmy wystarczająco dobrzy. W efekcie albo przedwcześnie się poddajemy i nie podejmujemy wyzwań, albo też zaczynamy wierzyć, że aby na cokolwiek zasłużyć musimy bardziej się starać, pracować ciężej, lepiej wszystko przemyśleć. Spędzamy godziny na zamartwianiu się, zabezpieczaniu się przed potencjalnym błędem, na konstruowaniu planów A, B i C albo na snuciu czarnych scenariuszy, które zwykle nigdy się nie wydarzają. Zaczynamy wrogo postrzegać ludzi, którzy w naszej opinii mogą z nami konkurować lub nam zagrażać. Próbujemy obsesyjnie kontrolować i zapobiegać, a za niepodjęte wyzwania obwiniamy innych lub okoliczności. Jest to bardzo wyczerpujące dla nas samych i dla otoczenia.
PRZESADNE POSZUKIWANIE PRZYJEMNOŚCI
Niezdrowy fokus na poszukiwaniu przyjemności lub nagrody sprawia, że wpadamy w uzależnienia: od używek, jedzenia, zakupów, gier, seksu, hazardu, pieniędzy, statusu, posiadania itd. Tryb “więcej i intensywniej” pcha nas do kompulsywnych zachowań i chorobliwych nawyków. Sprawia, że prokrastynujemy, nadużywamy, wykorzystujemy, przesadzamy. Egzystując w tym trybie, często kończymy z uczuciem pustki, bezsensu i przygnębienia.
PRZESADNE PRAGNIENIE APROBATY INNYCH
W tym “transie” konstruujemy strategie skupiające się na tym, jak zdobyć uwagę innych i ich aprobatę. Jak pokazać, że jesteśmy wyjątkowi i ważni. Inwestujemy ogrom energii w budowanie relacji NIE z tymi ludźmi, których szczerze i bezinteresownie lubimy, ale z tymi, których uznajemy za przydatnych lub wpływowych. Próbujemy przypodobać się osobom, które w naszym mniemaniu wyróżniają się statusem, popularnością, majętnością i chcemy się przy nich trochę “ogrzać”. Chcemy pokazać innym, że jesteśmy w tej samej iluzorycznej, ale dla “fałszywego ja” jak najbardziej realnej “prestiżowej” kategorii. Budujemy z nimi relację nie dla relacji, ale dlatego że czegoś od nich chcemy. Z wiadomych przyczyn ta strategia jest skazana na fiasko i rozczarowanie.
AUTENTYCZNOŚĆ
Autentyczność w relacji z sobą samym pomaga wyjść z transu “fałszywego ja”. Jest kombinacją odwagi i czułości. Odwagi, by spojrzeć owemu ”fałszywemu ja” prosto w oczy i przyznać, że tak, znowu zaczynamy “gwiazdorzyć”. Czułości, by pomimo spustoszenia, jakie “fałszywe ja” sieje w naszym życiu i naszych relacjach, nie potępiać go i traktować dobrze. W końcu to tylko uniwersalny mechanizm obronny, który z zasady miał działać na naszą korzyść, tylko wymknął się nieco spod kontroli. Autentyczność jest jak ten “Snickers” w reklamie - daje nam szansę bycia znowu sobą i przypomnienia sobie, że jesteśmy czymś znacznie więcej niż strachem przed niebezpieczeństwem, pragnieniem przyjemności i aprobaty. Autentyczność pomaga nam zobaczyć siebie bez maski i pozorów, a to właśnie w tej wersji jesteśmy najbardziej zdolni do rozwijania swojego jedynego w swoim rodzaju potencjału i do życia w pełni.
Satya to jedna z Yam, czyli jogowych zasad etycznych i moralnych. Oznacza prawdę i szczerość. Satya daje szerokie pole do studiowania, interpretacji i praktyki - od zwykłego powstrzymania się od kłamstwa przez kultywowanie życia w zgodzie ze sobą i bycia autentycznym. Ten wpis jest poświęcony autentyczności i bezcennej roli jaką odgrywa ona w procesie rozpoznawania, kiedy przestajemy być sobą.
FAŁSZYWE JA
Według filozofii Wschodu jedną z podstawowych przyczyn ludzkiego cierpienia jest “fałszywe ja”, czyli stan, kiedy zapominamy, kim naprawdę jesteśmy - kiedy gubimy się w pozorach, pielęgnujemy błędne przekonania, wierzymy w złudne obietnice albo przestajemy rozróżniać, co jest wartością, a co iluzją. Określenie “fałszywe ja”, nie oznacza, że coś z nami jest nie tak. Oznacza ono jedynie, że przez pomyłkę, pośpiech, roztargnienie lub z desperacji zaczynamy identyfikować się i przywiązywać do rzeczy, które nie są prawdziwe lub nie mają większego znaczenia.
ZJEDZ SNICKERSA
Przy odrobinie uważności można w miarę łatwo rozpoznać, kiedy uruchamia nam się “fałszywe ja”, bo “fałszywe ja” myśli, mówi i robi rzeczy, które są niedorzeczne, przerysowane, tragikomiczne a często też zwyczajnie żenujące. “Fałszywe ja” jest trochę jak chłopak ze starej reklamy “Snickersa”, któremu wydaje się, że jest Joan Collins i robi w szatni awanturę o dezodorant. Na ten cały ambaras wkracza jego kolega, mówiąc mu: “zjedz Snickersa, bo kiedy jesteś głodny, zaczynasz strasznie gwiazdorzyć” (dla niewtajemniczonych link do materiału “żródłowego” https://www.youtube.com/watch?v=d8Vij6L9YOk)
DLACZEGO ZACZYNAMY “GWIAZDORZYĆ”?
W reklamie Snickersa bohater “gwiazdorzy”, bo jest głodny. Można pokusić się o wysunięcie tezy, że przestajemy być sobą tudzież “gwiazdorzymy”, kiedy odczuwamy jakiś “głód” albo wierzymy w jakiś “brak” lub “zagrożenie”. Aby ułatwić zrozumienie tego mechanizmu wielu psychoterapeutów wykorzystuje umowny schemat “trójdzielnego mózgu”. Koncepcja “trójdzielnego mózgu” nie jest koncepcją stricte naukową, ale w obrazowy sposób pomaga zrozumieć ludzkie reakcje i zachowania. Według tej teorii nasz mózg dzieli się na trzy części: gadzi mózg (robi wszystko, by uniknąć niebezpieczeństwa), ssaczy mózg (robi wszystko, by zwiększyć przyjemność i uzyskać nagrodę), kora nowa (robi wszystko, by zyskać akceptację i utrzymać dobre relacje z innymi). Jeśli potrafimy utrzymać psychofizyczną równowagę, wszystkie te części pracują dla naszego dobra - są jak uniwersalne oprogramowanie, które zapewnia nam przetrwanie. Kiedy jednak zaczynamy się przesadnie na nich skupiać (przesadnie skupiać się na unikaniu niebezpieczeństwa, na poszukiwaniu przyjemności albo na pragnieniu aprobaty) wpadamy w trans “fałszywego ja” i zachowujemy się, jakbyśmy nie byli sobą.
PRZESADNE UNIKANIE NIEBEZPIECZEŃSTWA
Jednym z większych zagrożeń jakich mentalnie doświadczamy na co dzień i na których możemy się zafiksować może być strach przed porażką lub byciem niewystarczającym. Strach przed popełnieniem błędu lub ośmieszeniem sprawia, że “fałszywe ja” paraliżuje nas i podcina nam skrzydła. Zaczynamy żywić przeświadczenie, że dobre rzeczy nam się nie należą, bo nie jesteśmy wystarczająco dobrzy. W efekcie albo przedwcześnie się poddajemy i nie podejmujemy wyzwań, albo też zaczynamy wierzyć, że aby na cokolwiek zasłużyć musimy bardziej się starać, pracować ciężej, lepiej wszystko przemyśleć. Spędzamy godziny na zamartwianiu się, zabezpieczaniu się przed potencjalnym błędem, na konstruowaniu planów A, B i C albo na snuciu czarnych scenariuszy, które zwykle nigdy się nie wydarzają. Zaczynamy wrogo postrzegać ludzi, którzy w naszej opinii mogą z nami konkurować lub nam zagrażać. Próbujemy obsesyjnie kontrolować i zapobiegać, a za niepodjęte wyzwania obwiniamy innych lub okoliczności. Jest to bardzo wyczerpujące dla nas samych i dla otoczenia.
PRZESADNE POSZUKIWANIE PRZYJEMNOŚCI
Niezdrowy fokus na poszukiwaniu przyjemności lub nagrody sprawia, że wpadamy w uzależnienia: od używek, jedzenia, zakupów, gier, seksu, hazardu, pieniędzy, statusu, posiadania itd. Tryb “więcej i intensywniej” pcha nas do kompulsywnych zachowań i chorobliwych nawyków. Sprawia, że prokrastynujemy, nadużywamy, wykorzystujemy, przesadzamy. Egzystując w tym trybie, często kończymy z uczuciem pustki, bezsensu i przygnębienia.
PRZESADNE PRAGNIENIE APROBATY INNYCH
W tym “transie” konstruujemy strategie skupiające się na tym, jak zdobyć uwagę innych i ich aprobatę. Jak pokazać, że jesteśmy wyjątkowi i ważni. Inwestujemy ogrom energii w budowanie relacji NIE z tymi ludźmi, których szczerze i bezinteresownie lubimy, ale z tymi, których uznajemy za przydatnych lub wpływowych. Próbujemy przypodobać się osobom, które w naszym mniemaniu wyróżniają się statusem, popularnością, majętnością i chcemy się przy nich trochę “ogrzać”. Chcemy pokazać innym, że jesteśmy w tej samej iluzorycznej, ale dla “fałszywego ja” jak najbardziej realnej “prestiżowej” kategorii. Budujemy z nimi relację nie dla relacji, ale dlatego że czegoś od nich chcemy. Z wiadomych przyczyn ta strategia jest skazana na fiasko i rozczarowanie.
AUTENTYCZNOŚĆ
Autentyczność w relacji z sobą samym pomaga wyjść z transu “fałszywego ja”. Jest kombinacją odwagi i czułości. Odwagi, by spojrzeć owemu ”fałszywemu ja” prosto w oczy i przyznać, że tak, znowu zaczynamy “gwiazdorzyć”. Czułości, by pomimo spustoszenia, jakie “fałszywe ja” sieje w naszym życiu i naszych relacjach, nie potępiać go i traktować dobrze. W końcu to tylko uniwersalny mechanizm obronny, który z zasady miał działać na naszą korzyść, tylko wymknął się nieco spod kontroli. Autentyczność jest jak ten “Snickers” w reklamie - daje nam szansę bycia znowu sobą i przypomnienia sobie, że jesteśmy czymś znacznie więcej niż strachem przed niebezpieczeństwem, pragnieniem przyjemności i aprobaty. Autentyczność pomaga nam zobaczyć siebie bez maski i pozorów, a to właśnie w tej wersji jesteśmy najbardziej zdolni do rozwijania swojego jedynego w swoim rodzaju potencjału i do życia w pełni.