“Gadzi mózg” to zwyczajowe określenie rozpowszechnione w latach 60-tych przez neurologa Paula D. MacLeana. Odnosi się ono do tej części mózgu, która odpowiada za najbardziej pierwotne potrzeby i instynkty związane z przetrwaniem. Kiedy “gadzi mózg” czuje się zagrożony, robi wszystko, żeby odzyskać poczucie bezpieczeństwa. W całkiem dobrej wierze skraca nam czas reakcji a tym samym w pewnym sensie odcina nas od logicznego myślenia. Robi to po to, żeby jak najszybciej przejąć kontrolę nad sytuacją i nas “uratować”. “Gadzi mózg” wie, że w momencie grozy, nie ma czasu na rozmyślania i trzeba działać. Mechanizm ten sprawdza się doskonale, kiedy w naszym kierunku pędzi tygrys szablozęby i naprawdę nie ma się nad czym zastanawiać - trzeba działać.
Problem pojawia się, kiedy “gadzi mózg” odpala nam się w sytuacjach, które są stresujące, ale wymagają przytomnego myślenia oraz perspektywicznego spojrzenia na sprawę. “Gadzi mózg” może w takich sytuacjach narobić więcej szkody niż pożytku, siejąc prawdziwy chaos, niszcząc relacje międzyludzkie oraz często pogrążać nas jeszcze bardziej. Życie w trudnych i przygnębiających czasach sprawia, że “gadzi mózg” jest w nieustannej gotowości do działania. W efekcie jesteśmy drażliwi, wybuchowi i konfliktowi. Wystarczy mała iskra - źle dobrane słowo, nie ten gest, nie ta mina, za długa kolejka w sklepie, o jedna zła wiadomość za dużo i mentalny pożar gotowy.
Praktyka jogi może nam bardzo pomóc w uspokojeniu “gadziego mózgu”. Wchodzenie na matę i fundowanie sobie momentów zwolnienia lub zastygnięcia w pozycjach, może zatrzymać błędne koło agresji, lęku lub przygnębienia. Joga dosłownie i metaforycznie sprawia, że bierzemy głęboki oddech, robimy krok w tył i zyskujemy ten mały moment w czasie i przestrzeni, kiedy chwytamy dystans, balans i odpowiednią perspektywę. Dystans między nami a emocjami, między nami a naszymi myślami. Dystans, który umożliwia zrozumienie, że myśl lub emocja może być paraliżująca, ale my nie jesteśmy ani tą myślą, ani tą emocją. Emocja minie, myśl przepłynie - my zostaniemy. Ten moment może trwać chwilę a może rozciągnąć się w czasie. Niezależnie od tego, czy trwa kilka sekund, czy kilka godzin, daje niesamowite uczucie wytchnienia.
To wytchnienie nie pojawi się w efekcie oglądania lekcji jogi na YouTubie ani czytania o jodze. Żeby się pojawiło, potrzebne jest regularne stawianie się na macie i pozwalanie na to, żeby joga robiła swoją robotę, oswajała nasz “gadzi mózg” i poprzez to pomagała nam działać skuteczniej, sensowniej i lepiej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.