Wczoraj na Wydziale Nauk Społecznych UŚ w Katowicach odbyło się spotkanie z Wojciechem Eichelbergerem. Temat przewodni brzmiał: "Duchowość jest bezwyznaniowa". Nie do końca mogę stwierdzić, czego spodziewałam się po wykładzie, ale zważywszy na motyw przewodni mentalnie przygotowałam się na intelektualne spory o Boga osobowego i nieosobowego, srogiego i miłującego, tego samego we wszystkich religiach oraz absolutnie innego w każdej. Tymczasem ku mojej niezmiernej przyjemności Pan Wojciech nie debatował, nie spierał się, ba – nawet za bardzo nie wykładał jak na wykład przystało. Rysując na białej tablicy kwiatki, domek, samochodzik, ludzika i inne obiekty życia codziennego płynnie przeszedł od roli prowadzącego do roli prowadzonego - a prowadziły go pytania audytorium: "kim jestem?"; "kto jest tym, który pyta, kim jestem?"; "jak obdarzać innych bezinteresowną miłością?"; "skąd we mnie tyle lęku?"; "co muszę robić, żeby moje życie miało sens?"; "skąd się wziąłem?". Odpowiedzi wyłaniały się z luźnych historyjek. O kostce lodu, która płynąc z nurtem rzeki, pyta kim jest. O różnicy pomiędzy kochaniem bliźniego swego JAK siebie samego, a kochaniem bliźniego swego JAKO siebie samego. O tym, czy butelka wody jest w środku czy na zewnątrz i o wielu innych rzeczach :-) Czy i gdzie jeszcze szukać odpowiedzi na ważne pytania? Myślę, że można je znaleźć wykonując następujące zadanie zaproponowane przez bohatera spotkania: przyjrzyj się bliskiej Ci istocie (matce, ojcu, żonie, dziecku, przyjacielowi, kotu) i zapytaj sam siebie: "KTO TO JEST?". Za żadne skarby nie daj się zbyć automatycznej odpowiedzi: "To moja matka (ojciec, żona, dziecko, przyjaciel, kot)". Pytaj dalej: "KTO TO JEST?" - tak długo aż ustąpią standardowe odpowiedzi ograniczające się do nazwy, określenia, imienia. Tak długo aż pojawi się niezwykłe zadziwienie, ciekawość i zachwyt nad tym, KIM ON/ONA/ONO JEST:-)
piątek, 30 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czytanie prac tego pana sprawia podobną przyjemność i bywa równie inspirujące. Nałogowo wracam do "Kobiety bez winy i wstydu"...
OdpowiedzUsuń