“Gdyby to wszystko było tak proste! Gdyby tylko źli ludzie zdradziecko popełniający diabelskie czyny byli gdzieś indziej! Gdyby możliwe było po prostu odseparowanie ich od nas i zniszczenie. Ale linia dzieląca dobro i zło przebiega przez serce każdego człowieka. Kto zatem chciałby zniszczyć część swojego serca?”
Jack Kornfield, “The Wise Heart”
Jack Kornfield, “The Wise Heart”
Obraz serca, który widzimy w atlasie anatomicznym jest tylko drobną manifestacją tego, czym jest ono w rzeczywistości. Ten fantastyczny i misternie zaprojektowany organ z komorami i przedsionkami nie ogranicza się bowiem tylko do swoich fizycznych funkcji i budowy, a jest raczej częścią gigantycznego, ponadczasowego pola energii, w którym mieści się wszystko i możliwe jest wszystko. Właściwością serca jest bowiem zdolność do ogarniania tego, czego nie potrafimy ogarnąć umysłem, czego nie potrafimy pojąć i co przerasta nasze intelektualne moce.
WSPÓLNE DOBRO, WSPÓLNE ZŁO
Serce to miejsce, przez które przebiega granica dobra i zła - mojego, naszego, ich - po prostu wspólnego dobra i wspólnego zła. Dobra pod postacią małych i dużych gestów uprzejmości, hojności, otuchy i dzielenia się. Zła pod postacią oczerniania, wojen, chciwości i agresji. I dobro i zło mieszczą się w sercu, bo są tylko dwoma stronami tego samego medalu, którą jest ludzka świadomość. Najczęściej tylko od nas samych zależy, którą stronę tego “medalu” wybieramy, którą pielęgnujemy i która wygrywa. Dobrze jest zatem wieść dostatnie życie i realizować dobre idee, ale warto pamiętać, że ta druga, ciemna strona jest zawsze gdzieś obok. Jest czasem uśpiona, nieaktywna, ale nie można się od niej oddzielić, bo taki jest koszt bycia człowiekiem. Nie jest wielkim odkryciem stwierdzenie, że nikomu nie nie uda się tak w stu procentach przeżyć życia pod bezpiecznym kloszem. Zobaczymy ludzką, ciemną stronę wiele razy albo we własnym wykonaniu, albo w wykonaniu innych, w serwisie informacyjnym, w pracy, na ulicy, w domu. Dobrze byłoby wtedy pamiętać, że gniew, obwinianie, wyzwiska, osądzanie i zemsta nie rozjaśnią ciemności. Jak bowiem powiedział Mahatma Gandhi zasada “oko za oko” może doprowadzić jedynie do tego, że cały świat oślepnie. Dobrze byłoby wtedy sięgać raczej po białą flagę niż wytaczać dodatkowe “armaty”, bo ciemność boi się jasnych kolorów.
MOC SERCA
Serce to metaforyczne miejsce, w którym milkniemy, żeby usłyszeć głos czegoś, co jest większe od nas i co niektórzy nazywają Bogiem, inni siłą wyższą, a jeszcze inni naturą lub absolutem. Serce to miejsce naprawiania, uzdrawiania i przemiany. Przemiany strachu w intuicję, gniewu w zrozumienie, cierpienia w empatię. Określenie serca mianem “pompy” jest bardzo trafne, bo tak jak fizyczne serce przepompowuje krew, tak serce na bardziej duchowym, subtelnym poziomie jest gotowe do tego, żeby “przepompować” i transformować nasz paraliżujący strach i niemoc w wybaczenie oraz dobre działanie. To właśnie moc serca nie pozwalała zwątpić takim znanym gigantom gatunku ludzkiego jak Nelson Mandela czy Martin Luther King. To moc serca napędza wbrew wszystkiemu Desmonda Tutu czy Dalajlamę. To moc serca nakręca każdego dnia tysiące mniej znanych, lokalnych “olbrzymów”, działających dla dobra innych i tej niezwykłej planety.
NASZA MOC
Ta moc jest też w nas - dostępna w każdej chwili. Możemy jej używać i z niej czerpać. Możemy naprawiać, uzdrawiać i przemieniać “ciemne” w “jasne” swoim dobrym przykładem, ogrzewać innych swoim ciepłem i pomagać im najprostszymi gestami. Możemy to robić w ramach własnych możliwości i zdolności, gdziekolwiek jesteśmy - przez wielkie niecodzienne akcje i małe codzienne działania. Przez zwykłą uprzejmość, życzliwość, wyrozumiałość i wybaczenie. Przez wielkoduszność. Przez umiejętność słuchania. Przez bycie przyzwoitym. Przez pamiętanie, że nasze pozytywne wybory, mogą dodać skrzydeł nam samym albo pomóc wznieść się ponownie komuś, komu życie te skrzydła chwilowo połamało. Przez sięganie do słów, które podnoszą na duchu i przez milczenie, kiedy jest ono jedynym, co możemy zrobić.
WSPÓLNE DOBRO, WSPÓLNE ZŁO
Serce to miejsce, przez które przebiega granica dobra i zła - mojego, naszego, ich - po prostu wspólnego dobra i wspólnego zła. Dobra pod postacią małych i dużych gestów uprzejmości, hojności, otuchy i dzielenia się. Zła pod postacią oczerniania, wojen, chciwości i agresji. I dobro i zło mieszczą się w sercu, bo są tylko dwoma stronami tego samego medalu, którą jest ludzka świadomość. Najczęściej tylko od nas samych zależy, którą stronę tego “medalu” wybieramy, którą pielęgnujemy i która wygrywa. Dobrze jest zatem wieść dostatnie życie i realizować dobre idee, ale warto pamiętać, że ta druga, ciemna strona jest zawsze gdzieś obok. Jest czasem uśpiona, nieaktywna, ale nie można się od niej oddzielić, bo taki jest koszt bycia człowiekiem. Nie jest wielkim odkryciem stwierdzenie, że nikomu nie nie uda się tak w stu procentach przeżyć życia pod bezpiecznym kloszem. Zobaczymy ludzką, ciemną stronę wiele razy albo we własnym wykonaniu, albo w wykonaniu innych, w serwisie informacyjnym, w pracy, na ulicy, w domu. Dobrze byłoby wtedy pamiętać, że gniew, obwinianie, wyzwiska, osądzanie i zemsta nie rozjaśnią ciemności. Jak bowiem powiedział Mahatma Gandhi zasada “oko za oko” może doprowadzić jedynie do tego, że cały świat oślepnie. Dobrze byłoby wtedy sięgać raczej po białą flagę niż wytaczać dodatkowe “armaty”, bo ciemność boi się jasnych kolorów.
MOC SERCA
Serce to metaforyczne miejsce, w którym milkniemy, żeby usłyszeć głos czegoś, co jest większe od nas i co niektórzy nazywają Bogiem, inni siłą wyższą, a jeszcze inni naturą lub absolutem. Serce to miejsce naprawiania, uzdrawiania i przemiany. Przemiany strachu w intuicję, gniewu w zrozumienie, cierpienia w empatię. Określenie serca mianem “pompy” jest bardzo trafne, bo tak jak fizyczne serce przepompowuje krew, tak serce na bardziej duchowym, subtelnym poziomie jest gotowe do tego, żeby “przepompować” i transformować nasz paraliżujący strach i niemoc w wybaczenie oraz dobre działanie. To właśnie moc serca nie pozwalała zwątpić takim znanym gigantom gatunku ludzkiego jak Nelson Mandela czy Martin Luther King. To moc serca napędza wbrew wszystkiemu Desmonda Tutu czy Dalajlamę. To moc serca nakręca każdego dnia tysiące mniej znanych, lokalnych “olbrzymów”, działających dla dobra innych i tej niezwykłej planety.
NASZA MOC
Ta moc jest też w nas - dostępna w każdej chwili. Możemy jej używać i z niej czerpać. Możemy naprawiać, uzdrawiać i przemieniać “ciemne” w “jasne” swoim dobrym przykładem, ogrzewać innych swoim ciepłem i pomagać im najprostszymi gestami. Możemy to robić w ramach własnych możliwości i zdolności, gdziekolwiek jesteśmy - przez wielkie niecodzienne akcje i małe codzienne działania. Przez zwykłą uprzejmość, życzliwość, wyrozumiałość i wybaczenie. Przez wielkoduszność. Przez umiejętność słuchania. Przez bycie przyzwoitym. Przez pamiętanie, że nasze pozytywne wybory, mogą dodać skrzydeł nam samym albo pomóc wznieść się ponownie komuś, komu życie te skrzydła chwilowo połamało. Przez sięganie do słów, które podnoszą na duchu i przez milczenie, kiedy jest ono jedynym, co możemy zrobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.