Zastanawiałam się, co takiego ekstra wystrzałowego wydarzyło się w
naszym wspólnym zeszłym jogowym roku. Co było inspirującego,
motywującego i takiego super “wow” - takiego wiecie, jak znalazł do
opublikowania w social mediach
Myślałam o warsztatach z zagranicznymi i polskimi nauczycielami. O
różnych przełomowych momentach, których miałam przywilej być świadkiem i
do których przyczyniła się joga: o bólach w biodrach, lędźwiach i
duszy, które minęły; o pozytywnych
zmianach, które ktoś wprowadził; o papierosach i kilogramach, które ktoś
(z)rzucił; o zrozumieniu, które się pojawiło; o postawie ofiary, która
ustąpiła miejsca wojownikowi 1, 2 i 3; o szczękach, które się
rozluźniły; o relacjach, które się nawiązały; o cierpliwości, która się
pojawiła; o nogach, które się rozciągnęły itd. Myślałam też, że może
takim wystrzałowym wartym wspomnienia wydarzeniem jest książka, którą
wydaliśmy albo frekwencja na zajęciach, która często przekracza wszelkie
możliwe wyobrażenia.
Ale ostatecznie stwierdziłam, że największą petardą jest po prostu ta zwykła joga, z tygodnia na tydzień. Ta zwykła joga w grupie, ale przede wszystkim na Twoim kawałku podłogi. Ta zwykła joga, która jest wolna od potrzeby chwalenia się, robienia otoczki, zdjęć i szumu. Ta cicha praktyka bez egzaltacji i zbędnego ekshibicjonizmu, wznosząca się ponad “chce mi się” lub “nie chce”, “fajnie” lub “niefajnie”, “progres” lub “regres”. Ta zwykła joga szlifująca zwykłą przyziemną dyscyplinę, która pomaga mocno stąpać po ziemi i nie dać się zwariować. Ta zwykła joga jest naprawdę wystrzałowa! Zwyczajność i naturalność jest dziś bardzo w cenie - tak sobie myślę. Dlatego dużo dobrej “zwyczajności” i zwykłej jogi sobie i Wam życzę. Tak po prostu!
Ale ostatecznie stwierdziłam, że największą petardą jest po prostu ta zwykła joga, z tygodnia na tydzień. Ta zwykła joga w grupie, ale przede wszystkim na Twoim kawałku podłogi. Ta zwykła joga, która jest wolna od potrzeby chwalenia się, robienia otoczki, zdjęć i szumu. Ta cicha praktyka bez egzaltacji i zbędnego ekshibicjonizmu, wznosząca się ponad “chce mi się” lub “nie chce”, “fajnie” lub “niefajnie”, “progres” lub “regres”. Ta zwykła joga szlifująca zwykłą przyziemną dyscyplinę, która pomaga mocno stąpać po ziemi i nie dać się zwariować. Ta zwykła joga jest naprawdę wystrzałowa! Zwyczajność i naturalność jest dziś bardzo w cenie - tak sobie myślę. Dlatego dużo dobrej “zwyczajności” i zwykłej jogi sobie i Wam życzę. Tak po prostu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.