W języku polskim funkcjonuje kilka powiedzonek, które wprawiają mnie w zażenowanie. Pierwsze to "ludzie wybaczą ci wszystko, tylko nie sukces", a drugie iście okrutne to "na biednego nie trafiło" - jako komentarz do jakiejś przykrej sytuacji, np. "rozbił samochód w wypadku, ale na biednego nie trafiło". Jeśli język faktycznie odzwierciedla rzeczywistość i stan ducha, to takie sformułowania świadczą o totalnym niedowartościowaniu rozmówcy, o jego poczuciu zagrożenia oraz braku więzi z innymi.
Na szczęście w języku polskim istnieje też takie słowo jak "życzliwość", które charakteryzuje osoby, po prostu życzące innym jak najlepiej we wszystkich sferach życia. "Życzliwość" to nie tylko antidotum na postawę w stylu tej z powyższych powiedzonek, ale to również sposób na nasz własny dobrostan psychiczny i zdrowotny. Nic nam po zabiegach upiększających, po miksturach zielarskich, po dietach cud, po poradach specjalistów, a nawet nic nam po zajęciach jogi, jeśli nie pielęgnujemy w sobie zwykłej życzliwości oraz poczucia, że chcąc nie chcąc jesteśmy związani z innymi ludźmi, a ich powodzenie to w pewnym sensie również nasze powodzenie.
Katarzyna Droga - autorka artykułu pt. "Praca z podświadomością" z październikowego wydania magazynu "Sens" ujęła to właśnie tak:
"Najważniejsza zasada. Ta, która powtarza się we wszystkich systemach religijnych, pojawia się w koncepcjach filozofów i łączy prawa narodów. Jest prosta: życz szczęścia tak sobie, jak i innym ludziom. Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe, CIESZ SIĘ SUKCESAMI INNYCH i oczekuj tej radości od nich. Jeśli w swoich marzeniach będziesz programować dobro innych ludzi - świadomi czy nie - będą cię wspierać (...) Zacznij zatem od pochwał swoich najbliższych i prostego, pięknego słowa dziękuję".
Myślę, że jak najbardziej do zastosowania:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.