poniedziałek, 28 grudnia 2020

"Szczęśliwszy o 10%", Dan Harris

Na koniec roku 2020 polecam książkę Dana Harrisa pt. “Szczęśliwszy o 10%”. Autor to dziennikarz jednej z czołowych stacji telewizyjnych w USA, inteligentny, ambitny i zadaniowy “młody wilk”. W kluczowym momencie swojej kariery przechodzi na wizji atak paniki, który nie tylko zyskuje “zaszczytne” pierwsze miejsce jeśli chodzi o liczbę odsłon na YouTube (kliknij TUTAJ), ale też staje się punktem zwrotnym w jego życiu. Szukając odpowiedzi na pytanie, dlaczego stało się, to co się stało oraz co zrobić, żeby zaradzić podobnym sytuacjom w przyszłości Dan Harris trafia na medytację, do której czuje początkowo szczerą awersję, a która ostatecznie okazuje się niezwykle skutecznym remedium na jego problemy.

Książka jest mądra, zabawna, niezwykle przystępna i moim zdaniem bardzo pożyteczna. Podczas czytania czuje się, że autor jest dziennikarzem, który rzetelnie podszedł do tematu. Czuje się też jednak, że zależy mu na tym, aby napisać o medytacji w sposób, który nie będzie odstraszał i zniechęcał takich sceptyków, jakim był on sam na początku swojej przygody z medytacją.

Nie znajdziemy tu więc kwiecistego i przesłodzonego tonu. Nie znajdziemy obietnic oświecenia i wiecznej szczęśliwości. Nie znajdziemy też skomplikowanych danych naukowych, przez które ciężko się przedrzeć. Znajdziemy natomiast dużo humoru, autoironii, szczerości i odwagi. Znajdziemy odpowiedzi na wiele pytań, które dręczą osoby rozpoczynające przygodę z medytacją. Znajdziemy sporo konkretnych i przydatnych refleksji i wskazówek. Znajdziemy dużo motywacji do tego, żeby zacząć/kontynuować medytację lub do niej wrócić. Znajdziemy też otuchę i zrozumienie, które dają ulgę. Znajdziemy też bardzo realną obietnicę, że medytacja podniesie poziom naszego szczęścia o 10%, co w czasach, kiedy tak trudno mówić o czymkolwiek na 100% wydaje się po prostu bardzo uczciwe.


sobota, 5 grudnia 2020

PRZYTUL NIECHCIEJA!

Istnieje dziewięć kategorii przeciwności utrudniających rozwój jasności umysłu: choroba, zastój umysłowy, wątpliwości, brak zdolności przewidywania, zmęczenie, nadmierna pobłażliwość, złudzenia dotyczące własnego stanu umysłu, brak wytrwałości oraz regresja. Stanowią one przeszkody, gdyż wprowadzają niepokój umysłu i sprzyjają dekoncentracji.
Jogasutry, I.30

KIM JEST NIECHCIEJ?
Niechciej jest towarzyszem wielu przeciwności. Charakteryzuje się tym, że nic mu się nie chce. Nie chce mu się umyć włosów, nie chce mu się iść do pracy, nie chce mu się zrobić treningu, nie chce mu się jogować, nie chce mu się sprzątać i nie chce mu się z nikim rozmawiać. Jedyne czego pragnie, to żebyśmy dzielili z nim ową niechęć .

JAK DZIAŁA NIECHCIEJ?
Niechcieja charakteryzuje to, że kiedy już się pojawi, to nie odstępuje nas o krok. Towarzyszy nam w codziennych czynnościach, okraszając je stosownym komentarzem bądź sugestią. Zazwyczaj uprawia czarnowidztwo i odnajduje liczne dowody na to, że jest źle a będzie jeszcze gorzej. Aktywność Niechcieja wzrasta wprost proporcjonalnie do rozmiaru przeszkody, z jaką  dane jest nam się zmierzyć. Słowem, im większa przeszkoda tym większy Niechciej.

CO RADZI NAM NIECHCIEJ?

Porady Niechcieja sprowadzają się do uświadamiania nam, że przecież to wszystko tak bardzo nie ma sensu, że nie pozostaje nic innego jak podążać za planem A pt.“lepiej dać sobie spokój”, a jeśli plan A z przyczyn technicznych nie wchodzi w grę (bo mamy np. dzieci, prowadzimy firmę, musimy pojawić się w pracy itd.) to do dyspozycji daje nam jeszcze plan B pt. “bądź zdołowany, bądź przybity, bądź ofiarą losu, zapuść się i rób wszystko, jakbyś robił za karę, miej focha i pokaż go sobie i światu”.

KOMU PRZYTRAFIA SIĘ NIECHCIEJ?

Niechciej przydarza się każdemu! Tak, nawet Chuck Norris może mieć Niechcieja! Nawet twój boski trener personalny, który entuzjastycznie trzaska na fb “live” za “livem” może mieć Niechcieja! Twój ulubiony nauczyciel jogi, którego śledzisz na insta również miewa Niechcieja! Trudno w to uwierzyć, bo w mediach społecznościowych wszyscy wyglądają jak wulkany motywacji, inspiracji i dobrego samopoczucia, ale zapewniam, że oni wszyscy nie zawsze budzą się w idealnie ułożonej fryzurze, z doczepionymi rzęsami oraz zwarci i gotowi do działania. Oni też miewają Niechcieja, bo Niechciej nie jest w ogóle wyjątkowy! Niechciej jest niesamowicie pospolity, aczkolwiek często skrzętnie ukrywany.

JAK RADZIĆ SOBIE Z NIECHCIEJEM?

Sposób 1
Niechciej znika automatycznie, kiedy znika przeszkoda. Najważniejszą kwestią jest więc jej rozpracowanie. Czasami sposób uporania się z przeszkodą jest logiczny i prosty, jak ten zgodnie którym, kiedy jest się zmęczonym, należy odpocząć. Często jednak przeszkoda nie jest tak łatwa do usunięcia. Patańdzali radzi, aby wspomóc się wtedy jakimikolwiek narzędziami jogi (JS I.32) i tę radę warto wziąć sobie do serca. Stosując praktyki jogi nie zawsze usuniemy przeszkodę, ale zwykle zmienimy swoje nastawienie do niej na bardziej pozytywne, zrównoważone i pełne mocy. Niechciej ciężko znosi ten proces. Nie lubi dotlenienia i endorfin pojawiających się podczas wysiłku fizycznego. Najbardziej ze wszystkiego nie cierpi jednak dyscypliny oraz skupiania uwagi na “tu i teraz”, więc na bank sam widok rozwiniętej maty może go spłoszyć.

Sposób 2

Drugi sposób, który możemy wdrożyć dosłownie wszędzie i w każdej chwili, to wzięcie Niechcieja za fraki i robienie wszystkiego razem z nim. Wiadomo, że nikt nie lubi być w zespole z kimś takim jak Niechciej, ale często nie ma innej rady. Bierzemy więc Niechcieja i robimy z nim wszystko jak leci, próbując nie dodawać do tych czynności zbędnej dramaturgii. Po prostu robimy co mamy do zrobienia. Myjemy z Niechciejem włosy, ubieramy się z nim, wyprowadzamy z nim psa na spacer, idziemy z nim do pracy, kończymy projekt, wykonujemy telefon, odpisujemy na maile, sprzątamy, gotujemy itd. Chodzi o to, żeby uzmysłowić sobie, że nie zawsze musimy mieć wenę, chęci i szczytową formę, żeby zrobić coś sensownego i pożytecznego. Nie musimy też wszystkiego zawsze zrobić na 100% - to byłoby nawet dziwne i grożące rychłym wypaleniem. O ile więc naszą przeszkodą nie jest choroba lub przemęczenie, to działamy razem z Niechciejem i tyle. Możemy pojogować 10 min zamiast półtorej godziny. Możemy przebiec 1 km zamiast 10 km. Możemy w pracy skupiać się na tym, żeby robić jedną rzecz za drugą zamiast robienia wszystkiego naraz. W pewnym momencie Niechciej będzie tak znudzony, że odpuści. Jest to bardziej niż prawdopodobne, więc zawsze warto spróbować.

Sposób 3

Trzeci sposób może wyglądać niedorzecznie, ale zapewniam, że jest bardzo skuteczny. Polega on na mentalnym przytuleniu Niechcieja i okazaniu mu sympatii. Na wyznaniu Niechciejowi że rozumiemy, iż przeciwności, które nas spotkają zwyczajnie nie dają mu spać i zmuszają go do podjęcia “niechciejowej” akcji “ratunkowej”. Na powiedzeniu mu, że rozumiemy jego intencje i wiemy, że najzwyczajniej w świecie chce nas powstrzymać przed jakimkolwiek działaniem po to, żeby chronić nas przed kolejnymi przykrościami, błędami i niefortunnymi splotami wydarzeń. Na podziękowaniu mu za to i wyznaniu, że mimo wszystko nie skorzystamy z jego ochrony, ale bardzo ją szanujemy. Sposób nr 3 jest trudny, ale w wielu przypadkach niezwykle skuteczny. Niechciej tak jak większość istot lubi być przytulany i zwykle wtedy daje nam spokój. A zatem przytul Niechcieja!