czwartek, 25 listopada 2021

O MYŚLENIU W KÓŁKO

Ruminacje, czyli natarczywie powracające negatywne myśli, budzące niepokój, podejrzliwość, strach. Inne myśli, które niekoniecznie są negatywne, ale oprócz tego, że zużywają sporo naszej cennej energii, to nic kompletnie z nich nie wynika. Myśli komentujące, oceniające, porównujące, oczekujące, zazdrosne, złorzeczące, czarnowidzące. W końcu stan określany potocznie jako "bezmyślny", kiedy np. bezmyślnie surfujemy po internecie i wpadamy w otchłań totalnego, automatyzmu, w którym jesteśmy tak cudownie podatni na sugestie, "dobre rady", teorie spiskowe i inne cuda. Ach te myśli! Bez nich trudno, z nimi jeszcze gorzej!
 
Jedno jest pewne - wszystko zaczyna się od myśli. Jeśli więc zauważasz, że Twoje myśli negatywnie wpływają na Twoje samopoczucie i życie, to nie bij się z nimi jak pan Janusz ze zdjęcia poniżej. Lepiej trenuj się w obserwowaniu myśli, przyłapywaniu ich na "gorącym uczynku", przekierowywaniu ich na inny tor i w rozpraszaniu tych, które są szkodliwe. Przede wszystkim jednak ucz się puszczania myśli i "nie przyklejania" się do nich. To jest właśnie to, czego nieustająco uczymy się podczas praktyki jogi. Dlatego joguj regularnie - może być krótko, byle regularnie. Doświadczenie pokazuje, że nawet krótkie, ale systematyczne sesje jogi dają dużo lepsze efekty niż bicie się z myślami.
 
Wreszcie jak radzi nauczycielka i autorka Byron Katie: nie wierz wszystkim swoim myślom! Nie wierz w każdy scenariusz, który tworzą Twoje myśli. Szczególnie jeśli pojawia Ci się myśl taka jak np. "masakra", "to już jest koniec", "to jest dramat", to jeśli złapiesz tego typu myśli "za rogi", prawdopodobnie okaże się, że w rzeczywistości sytuacja jest daleka od masakry, końca świata lub dramatu.
 
Joga ma w swym arsenale pojęć określenie "Maja", które oznacza iluzję i z którego wywodzi się polski wyraz "majaki"/"majaczyć". Mając świadomość skłonności umysłu do mniej lub bardziej groźnych majaków, ćwicz uważność i umiejętność zatrzymywania się, by nie dać się porwać Mai.
 
Obrazek znaleziony w internecie podczas "bezmyślnego" surfowania ;-) 


niedziela, 31 października 2021

O przemijaniu

Według pierwszej zasady termodynamiki “w układzie zachowawczym energia nie może ani powstawać, ani zanikać - może jedynie przeistaczać się z jednej postaci w drugą”*. Ta jedna z podstawowych zasad fizyki koresponduje ze słowami znanego nauczyciela i mistrza Zen Thich Nhat Hanha, który twierdzi (i nie jest w tym twierdzeniu osamotniony), że zarówno my jak i wszystko wokół nas nieustannie się przeistacza. Tak samo jak chmura przeistacza się w parę, deszcz albo śnieg, tak samo i my każdego dnia zmieniamy się produkując myśli, słowa i działania. Kiedy chmura znika z naszego pola widzenia, nie oznacza to, że zniknęła całkowicie, a jedynie że przeistoczyła się w mgłę, parę, lód lub wodę, która znalazła się np. w trzymanym przez nas kubku herbaty. 
 
Nie wiem, czy dobrze rozumiem pierwszą zasadę termodynamiki, ale i bez niej wierzę, że ani energia chmury, ani energia człowieka nigdy nie znika, a jedynie nieustannie się przekształca. Wierzę, że to co zostaje i po chmurze i po wszystkich istotach żywych to właśnie ich energia. Energia, która zamienia się w energię pięknego dnia, jaskrawych kolorów, ciepłego wiatru, żarzącego się słońca i całej reszty estetycznego przepychu oferowanego przez naturę - krótko mówiąc w energię ŻYCIA. 
 
Dlatego kiedy chcę uczcić czyjąś pamięć, idę w stronę życia. Idę dosłownie i idę bardzo! Podświadomie czuję, że to najlepszy prezent, jaki mogę zrobić sobie i wszystkim, którzy “zniknęli z pola widzenia”. Jak dotąd nie udało mi się odkryć lepszego i bardziej skutecznego sposobu na radzenie sobie ze stratą i przemijaniem, jak celebrowanie i docenianie życia. Trochę nieśmiało polecam bardzo! 

 
 

poniedziałek, 25 października 2021

"Ciszej proszę... Siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać" S. Cain

Znany, popularny i odnoszący ogromne sukcesy profesor Brian Little robi wszystko, by po wygłoszeniu wykładu zniknąć z oczu tłumu. Jeśli jest to możliwe "ucieka" na spacer, a jeśli spacer nie wchodzi w grę, to stosuje znany wszystkim introwertykom zabieg chowania się w toalecie, zamykając się w jednej z kabin.

Jeśli tak jak profesor Little chowasz się czasem w łazience, nie masz ochoty na cotygodniowe imprezy w dużym gronie albo na przydługie rozmowy telefoniczne, a po udanym wyjeździe ze znajomymi (na którym nota bene świetnie się bawiłeś), czujesz się wyczerpany, to ta książka jest dla Ciebie.
 
Książka jest świetnym kompendium wiedzy o osobowościach intro- i ekstrawertycznych. Uświadamia, że wszyscy mamy w sobie elementy każdej z nich, a dopiero ich proporcje sprawiają, że jedne osoby ładują akumulatory poprzez kontakty z innymi ludźmi, rozmowy i nieustanne interakcje, a drudzy wręcz przeciwnie spędzając czas samotnie. 
 
Książka obala mit "śmiałego ekstrawertyka i "introwertycznego nerda" oraz odczarowuje wiele uproszczeń związanych z tymi pojęciami (pokazując np. że ekstrawertycy potrafią być bardzo nieśmiali, a introwertycy bardzo odważni). Odwołując się do badań naukowych oraz przykładów znanych osób, pomaga zrozumieć wiele zachowań (nie tylko takich jak introwertyczne uciekanie do toalety, ale również ekstrawertyczne uzależnienie od dopaminy objawiające się np. hiperaktywnością w mediach społecznościowych i nie tylko). Dzięki tej lekturze będziemy z większym zrozumieniem i sympatią traktowali przedstawicieli obydwu typów osobowości.
 
Polecam ją na blogu jogowym, bo joga to ścieżka poznawania siebie, a ta książka świetnie ten proces wspomaga. Joga to też doskonały sposób na równoważenie aspektów ekstra- i introwertycznych w nas, ale żeby owo równoważenie mogło nastąpić, konieczna jest świadomość z kim i z czym mamy do czynienia, kiedy wchodzimy na matę.

 

niedziela, 19 września 2021

Jogowa rocznica :-)

11 lat temu we wrześniu zaczęłam prowadzić zajęcia jogi. Nie pamiętam dokładnie daty, ale pamiętam, że był wrzesień a sala, która już niestety nie istnieje była zupełnie nowa, miała zielone ściany i wielkie okna. Od tego czasu sale się zmieniały, miejsca się zmieniały, warunki się zmieniały, okoliczności się zmieniały i czasy się zmieniały, ale nie zmieniał się Wasz jogowy entuzjazm i przyjazny klimat, który tworzycie wszędzie tam, gdzie się pojawiamy :-)

Zasada "ja jestem, bo ty jesteś" działa tu zero jedynkowo, dlatego bardzo dziękuję wszystkim, którzy kiedykolwiek pojawili się na moich zajęciach. Plan jest taki, że jogowo ja będę, jeśli Wy będziecie :-) 

Czuję się obecnie trochę jak jogowy graficiarz, który nawet jak nie będzie miał gdzie i jak, to i tak znajdzie sposób, żeby malować to swoje jogowe graffiti tak długo, jak długo będzie ono przynosiło komuś coś pozytywnego i dobrego :-) Wszystkiego najlepszego dla Was z okazji tej małej rocznicy!

A na zdjęciu przesłanie od tarnogórskiego Banksy'ego czyli od @takimaraz Podpisuję się pod nim rękami i nogami.


 

piątek, 3 września 2021

"Śpij, jedz i ruszaj się zgodnie ze swoim rytmem okołodobowym" S. Panda

Na wrześniowe wieczory polecam lekką, przyjemną aczkolwiek momentami szokującą książkę prof. Satchin Pandy o tym jak jedzenie, spanie oraz trenowanie zgodnie z zegarem biologicznym może pomóc zrzucić zbędne kilogramy, poprawić zdolności intelektualne, wydolność fizyczną i działanie układu odpornościowego oraz uporać się z wieloma schorzeniami. 
 
Autor proponuje drobne korekty w codziennym grafiku jedzenia, spania i trenowania, które mogą przynieść kolosalne zmiany jeśli chodzi o zdrowie i samopoczucie. W książce nie znajdziemy konkretnych rekomendacji dotyczących diet lub preferowanych form ruchu, ponieważ z badań prowadzonych przez autora wynika, że priorytetem jest nie to co jemy i co trenujemy, ale bardziej to, kiedy jemy i kiedy trenujemy.

Polecam książkę wszystkim, ale szczególnie osobom, które źle się czują, nie mają energii, są otyłe a równocześnie paraliżuje je perspektywa wprowadzania w życie rewolucyjnych zmian dietetycznych. Drobne przesunięcia godzinowe sugerowane przez autora mogą być dobrym pierwszym krokiem w kierunku zdrowia oraz mogą zapoczątkować wiele innych pozytywnych zmian.
 
W książce znajduje się też odpowiedź na pytanie, dlaczego w naszym jogowym grafiku nie ma już zajęć, które zaczynają się o 20:00 lub później;-) Oczywiście nie zawsze wszystko udaje się zaplanować idealnie i czasem zajęcia ruchowe późnym wieczorem to jedyna możliwa opcja (bo trzeba się dostosować, bo praca, bo dzieci itd.), ale jeśli tylko okoliczności sprzyjają, to warto przynajmniej próbować nie utrudniać swojemu ciału życia i wykorzystać potencjał własnego zegara biologicznego.
Więcej o naukowej działalności prof. Pandy można znaleźć również na stronie Salk Institute https://www.salk.edu/.../satchidana...//satchidananda-panda/

 

sobota, 1 maja 2021

"Oddech. Naukowe poszukiwania utraconej sztuki" J. Nestor

Do sięgnięcia po tę książkę zachęcił mnie wywiad z jej autorem Jamesem Nestorem, podczas którego mówił on o tym, jak jedzenie miękkiego pożywienia (i tu wielkie "BUM!!!", bo oprócz niezdrowego przetworzonego jedzenia wspomniał między innymi o zdrowych owsiankach, jaglankach, zupach kremach oraz super odżywczych koktajlach) wpływa na budowę żuchwy oraz czaszki i tym samym systematycznie pogarsza naszą zdolność do prawidłowego oddychania. Uważam, że to jedna z tych książek, którą powinno się obowiązkowo czytać np. w szkole średniej po to, żeby nieświadomie nie utrudniać sobie życia błędnymi nawykami. Znajdziemy tu sporo informacji o tym, jak oddech wpływa na zdrowie, koncentrację, zdolność uczenia się, odporność psychiczną, wydolność fizyczną, nastrój i generalnie życie. Znajdziemy też opisy technik oddechowych (m.in. jogowych) i banalnie proste wskazówki (jak np. ta dotycząca żucia gumy), które mogą poprawić jakość naszego oddychania. Bardzo polecam wszystkim, a szczególnie osobom, które zmagają się z astmą, problemami z zatokami, alergią, chrapaniem, bezdechem sennym, atakami paniki itp. Książka przyda się też sportowcom, którzy chcieliby dowiedzieć się, jak jeszcze bardziej podkręcić swoją moc. Przede wszystkim jednak z całego serca polecam ją wszystkim, którzy męczą się z pocovidowymi powikłaniami w postaci trudności z oddychaniem, zadyszki i osłabienia. Czytajcie. Zdrówka dla Was!


 

niedziela, 4 kwietnia 2021

WIELKANOC 2021

Dziś w lesie spotkaliśmy Zajączka. Był w dobrej formie. Trochę narzekał, że gumki od maseczki uwierają go za uszami, ale poza tym wszystko u niego gra. Okazało się, że Zajączek też częściowo przeszedł na online, więc mogliśmy wymienić się doświadczeniami. Przyznał się, że początkowo, kiedy dowiedział się, że będzie musiał wysyłać ludziom linki na Zooma, zakupił sporą ilość linek wędkarskich oraz karton kopert - także sami widzicie - jest ktoś, kogo początki online były bardziej skomplikowane niż nasze. Wracając jednak do sedna: Zajączek prosił, żeby Was serdecznie pozdrowić. Życzył nam wszystkim dużo zdrowia. Ostrzegał przed zbyt dużą ilością sernika oraz zachęcał do częstego wychodzenia na spacer w czasie świąt i nie tylko. Wspominał też coś o tym, że ponoć nasza siła życiowa i wewnętrzna moc są silniejsze niż sobie wyobrażamy i żebyśmy w związku z tym absolutnie się nie poddawali oraz starali się zachowywać pogodę ducha. Zapewniał, że w końcu wrócimy na salę - twierdził, że wie to ze sprawdzonych źródeł. Najdziwniejsze było jednak, kiedy zaczął cytować Winstona Churchilla, który powiedział ponoć kiedyś: "Jestem optymistą. Bycie kimkolwiek innym, nie wydaje się być do czegokolwiek przydatne". Do tej pory nie miałam pojęcia, że Zajączek jest fanem Churchilla - cóż, człowiek cały czas się uczy. Na koniec odbyliśmy małą sesję jogi uwiecznioną na zdjęciu poniżej (Zajączek nie chciał, żeby go fotografować, ale ćwiczył za pierwszym drzewem od lewej) po czym każdy poszedł w swoją stronę. Pozdrowienia świąteczne dla Was :-)


poniedziałek, 8 marca 2021

"Joga. Jak zmienić postrzeganie swojego ciała i życia", M. Klein, A. Guest-Jelly

Z okazji Dnia Kobiet polecam poniższą publikację, która jest zbiorem opowieści dwudziestu pięciu osób (w wielu przypadkach nauczycielek jogi) o ich relacji z ciałem oraz o tym, jak bardzo ta relacja poprawiła się dzięki jodze. Opowieści są czasem smutne, czasem zabawne, zawsze szczere. Pokazują jak kiepskim pomysłem jest perfekcjonizm i próba dostosowania się do zmiennych kanonów piękna oraz standardów bycia "cool". Pokazują jak niesamowicie wyzwalającym, uzdrawiającym i uskrzydlającym doświadczeniem jest zaakceptowanie swojego ciała, uwolnienie się od nawyku porównywania się z innymi oraz wyzwolenie od potrzeby dopasowania metaforycznego "wzorka na leginsach" do "wzorka na macie". Książka porusza też motyw odpowiedzialności instruktorów jogi za tzw. medialny wizerunek jogi, który momentami niebezpiecznie zbacza w ślepą uliczkę, próbując dostosować się do mainstreamowych standardów piękna i przedstawiając jogę jako coś stworzonego wyłącznie dla ludzi szczupłych, zdrowych i młodych. Wśród autorów opowieści są m.in. piosenkarka Alanis Morissette i znana nauczycielka jogi Seane Corn. Polecam książkę kobietom z życzeniami, aby czuły się dobrze i komfortowo w swoim ciele i w swoim życiu.


 

niedziela, 10 stycznia 2021

CZY TWOJE POSTANOWIENIA NOWOROCZNE SĄ Z CZAPY? :-)

Samavritti Pranayama to technika oddechowa nazywana również “oddechem kwadratowym”. Nazwa “oddech kwadratowy” wynika z tego, że składa się on z czterech części: wdechu (puraka), wstrzymania oddechu po wydechu (kumbhaka), wydechu (rehaka) i wstrzymania oddechu po wydechu (sunjaka). Praktyka “oddechu kwadratowego” polega na zsynchronizowaniu wszystkich czterech części, tak żeby każda z nich trwała tak samo długo. Dążymy zatem do tego, żeby wdech, wstrzymanie, wydech i ponowne wstrzymanie trwały każdorazowo przykładowo 4 sekundy.

“Oddech kwadratowy” jest świetnym narzędziem pomagającym radzić sobie z napięciem, niepokojem i zdenerwowaniem, a jego struktura może być przydatną metaforą, obrazującą cykliczność naszego życia. Przykładem mogą być cykle roczne, gdzie: wdech to nowy rok, wstrzymanie oddechu to faza ugruntowania i czas, kiedy “nowe” stopniowo zamienia się w “stare”, a wydech to zakończenie starego roku, po którym znowu następuje zatrzymanie.

Mimo że teoretycznie rozpoczął się już kolejny rok, to w rzeczywistości jesteśmy nadal w fazie “wstrzymania”. Jesteśmy nadal w polu rażenia astronomicznego przesilenia zimowego, podczas którego natura stwarza nam dogodne warunki do tego, żeby się zatrzymać. Być może trochę nie podoba nam się to, że jest szaro, buro i ponuro, że jest zimno i szybko robi się ciemno, ale dzięki temu mamy doskonałą sposobność, żeby jeszcze na moment przystanąć i zrobić mały rekonesans w swoich potrzebach, planach, relacjach. Niekoniecznie jest to więc czas niesamowitej aktywności i wprowadzania rewolucyjnych zmian. Raczej jest to czas siedzenia z gorącą herbatą i kocem, spokojnego ruchu, długich spacerów, wysypania się i powolnego budzenia do tego, co będzie - czas ocieplania stosunków z sobą samym i otoczeniem.

Jeśli zatem wcześniej tego nie robiłeś i naprawdę tego nie czujesz, to nie wstawaj teraz za wszelką cenę o 5:00 rano po to, żeby wycisnąć z siebie ambitną praktykę jogi albo przebiec po ciemku 10 km. Jeśli nigdy wcześniej tego nie robiłeś, to nie szalej nagle z morderczymi treningami i postanowieniami, które tylko sprawią, że poczujesz frustrację. Jak pokazują badania około 90% postanowień noworocznych “umiera” po dwóch tygodniach. Dzieje się tak nie dlatego, że ludzie są beznadziejni, leniwi i niekonsekwentni. Dzieje się tak dlatego, że zwyczajnie dla wielu z nas to nie jest czas na takie akcje. Dzieje się tak również dlatego, że większość rzeczy lądujących na noworocznych listach postanowień to rzeczy, które sobie wymyśliliśmy, ale których kompletnie nie czujemy. Innymi słowy to rzeczy z głowy, czyli mówiąc kolokwialnie z “czapy”, a nie rzeczy, które faktycznie wynikają z naszych autentycznych potrzeb.

Dlatego nie czuj się źle, jeśli nadal hibernujesz jak niedźwiedź, podczas gdy inni rzucili się w wir rzeźbienia “nowego ja”. Niedźwiedzie są całkowicie w porządku :-)  Zatrzymanie oddechu po wydechu to sunjaka. Ten czas jest w porządku. Wykorzystaj go  na “wycieczki” w głąb siebie, na regenerację i zbieranie sił na kolejny nowy “wdech”.