W zeszłym roku wakacje spędziłam rehabilitując się po operacji i
pisząc różne teksty. Kiedy tak siedziałam w domu i tęskniłam za
prowadzeniem zajęć, miałam dużą potrzebę pisania, mówienia, wyrażania
się. Z perspektywy roku widzę, że byłam wtedy małym, obolałym
“nadajnikiem”, który bardzo chciał mówić do świata, że życie jest super,
że “Hej, Wy! Cieszcie się”.
Te wakacje spędziłam prowadząc jogę i pisząc dużo mniej. Cieszyłam się każdymi
zajęciami, różnorodnością osobowości moich joginów, ich wrażliwością,
humorem i cudowną umiejętnością tworzenia razem ciszy. Nie potrzeba
perspektywy roku, żeby stwierdzić, że tego lata jestem nastawiona na
odbiór. Jestem małym “odbiornikiem”, wyłapującym wszystkie słowa,
wrażenia i obrazy, którymi świat mówi do mnie, że “Hej, ty! Patrz, jakie
to życie fajne”. A zatem tak sobie siedzę, “zawijam w te sreberka”,
odbieram i jest w tym coś ulotnie doskonałego.
W takim nastroju jadę jutro na wakacje, co oznacza, że będziemy mieli
10 dniową przerwę w zajęciach. Pierwsza joga po przerwie odbędzie się w
środę 31.08.
Czując się obecnie bardziej jak “odbiornik” niż
“nadajnik” chciałam tylko napisać, że bardzo DZIĘKUJĘ za wakacyjne
jogowanie i zaskakującą jak na wakacje frekwencję. Co tu dużo pisać -
kto był, ten wie :-)
David Steindl-Rast, mnich benedyktyński znany z propagowania
wdzięczności jako ścieżki duchowej zwykł mawiać, że wdzięczność powoduje
radość. Myślę i czuję, że to prawda. Mam w sobie pełno wdzięczności za
to lato i trudno zaprzeczyć, że ta wdzięczność nakręca we mnie radość,
której również Wam bardzo życzę. A tymczasem do zobaczenia i jak na
śląskich joginów przystało: PACZCIE TAM JAKO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.