poniedziałek, 28 marca 2016

Co jest dla mnie ważne w praktyce asan?

“Bez względu na to jak wiele razy wykonuje się którąś z asan, w momencie gdy dokonuje się ów akt asana jest czymś całkowicie nowym. Przyjmując którąś z jogicznych pozycji uczestniczymy w czymś, co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Stąd też praktyka asan jest jak artystyczna kreacja czegoś, co nie istniało wcześniej i nigdy więcej nie zaistnieje, niczym świeżość chwili”. 
Judith Lasater, "Ucieleśnienie duszy, czyli o pojmowaniu asany" *

Asana jest dla mnie czymś niezwykłym. Nie jest po prostu gimnasytczną pozycją, na wykonanie której człowiek daje sobie tydzień, miesiąc, pół roku i już. Nie jest czymś, co można zaplanować, zaliczyć, “odhaczyć”. Nie jest też powodem, ku chwale którego warto fundować sobie ból albo narażać się na kontuzję.

Asana jest dla mnie tworzeniem przestrzeni dla przeprowadzania wewnętrznych zmian. Ruch lub bezruch w asanie są tylko pretekstem do głębszej pracy nad sobą na różnych płaszczyznach (fizycznej, zdrowotnej, emocjonalnej, duchowej). Dlatego asana rozumiana wyłącznie jako pozycja nie jest dla mnie celem. Celem jest proces, który uruchamia się, kiedy udaje się połączyć ruch i oddech z uważnością. W tym procesie odkrywanie jest ważniejsze niż osiąganie, a obserwowanie istotniejsze niż kontrolowanie. Wykonanie jakiejś skomplikowanej asany nie jest więc dla mnie priorytetem ani w praktyce własnej, ani tym bardziej podczas prowadzenia zajęć. Prawdopodobnie nigdy też nie spełnię się w roli instruktora, który z determinacją będzie próbować doprowadzić do tego, aby czyjaś noga znalazła się za jego głową. Oczywiście jeśli do tego w końcu dojdzie, to świetnie, ale i tak nie będzie to oznaczało zakończenia nieustannego procesu transformacji, w którym jesteśmy. Intuicyjnie czuję, że uświadamianie sobie i innym tego procesu jest jednym z ważniejszych zadań nauczyciela jogi. Jest czymś co odróżnia zajęcia jogi od innych równie wartościowych i potrzebnych form ruchu, przy których progres mierzy się jednak bardziej w kategoriach linearnych, czyli zwykle im więcej, szybciej, mocniej, tym lepiej. Progresu w praktyce asan nie można ocenić w ten sposób. Asana jako fizyczna forma jest bowiem tylko wierzchołkiem góry lodowej. Żeby zdobyć ten wierzchołek równie dobrze można zasięgnąć rady trenera personalnego, nauczyciela tańca albo akrobatyki. Można też znaleźć sobie odpowiednie filmy instruktażowe na YouTube i przy odrobinie konsekwencji osiągnąć swój cel i ze zdziwieniem stwierdzić, że mimo iż stoję wreszcie na tej głowie, to nic się nie zmieniło i wbrew popularnemu hasłu mój świat wcale nie został wywrócony do góry nogami.

To co według mnie odgrywa najistotniejszą rolę w podejściu do jogi to przekonanie, że praktyka asan nie jest tylko i wyłącznie fizyczna. Nigdy nie potrafiłam jednoznacznie powiedzieć, że w czasie wykonywania asan pracuję tylko z ciałem, a podczas medytacji tylko z umysłem. Asany są dla mnie fenomenalnym narzędziem, dzięki któremu można pracować ze sobą naprawdę integralnie i całościowo. Jeśli nie chodzi zatem wyłącznie o zasięg, siłę, elastyczność i precyzję, to na co warto zwrócić uwagę podczas swojej praktyki, żeby nie zamieniła się ona w zwykły stretching albo akrobatykę (stretching i akrobatyka są nota bene bardzo cenne, ale jak sama nazwa wskazuje nie są jogą)? Poniżej dzielę się listą zagadnień, które uważam za bardzo istotne i które staram się przemycać na swoich zajęciach. Mam nadzieję, że ktoś skorzysta, ktoś inny zainspiruje się, a jeszcze ktoś inny zrozumie, dlaczego wielu jogującym nigdy nie znudzi się robienie po raz tysięczny trikonasany :-)

WAIRAGJA - nieprzywiązywanie się, brak pragnienia.
Jeśli jesteś przywiązany do zewnętrznych kryteriów oceny swojej praktyki to prędzej czy później dopadnie Cię rozczarowanie. Zewnętrzne czynniki ulegają bowiem ciągłej zmianie i nie masz na to żadnego wypływu. Jeśli więc twoje ulubione pytania służące ocenie siebie i innych brzmią: “ile lat praktykujesz”, “na ilu wyjazdach jogowych byłeś”, “czy umiesz zrobić lotos (stanie na rękach, szpagat itp)” itp, to czym prędzej się od nich uwolnij. Sprawność fizyczna zmienia się pod wpływem czasu, przebytych dolegliwości, wypadków, porodów. Dziś robisz mostek, którego może za 5 lat nie zrobisz i wcale nie będzie to oznaczało, że jesteś “wybrakowanym” jogującym. Jedna z moich ulubionych nauczycielek jogi nie może wykonywać wygięć do tyłu, a druga z powodu wypadku nigdy już nie stanie na głowie. Mimo to obydwie są świetnymi joginkami. Pomyśl o tym, kiedy następnym razem będziesz próbować za wszelką cenę wcisnąć się w coś tak ulotnego jak kształt asany.

Zadaj sobie pytanie o wairagję. Nie chodzi o to, że nie masz się przywiązywać do niczego, nikogo, nie cieszyć się życiem i nie wyznaczać sobie ambitnych celów. Chodzi o uwolnienie się od iluzji, która podpowiada Ci, że rzeczy bardzo zmienne (sprawność fizyczna, umiejętność wykonania danej asany, wygląd, porażki i sukcesy) są niezmienne. Uwolnienie się od tej iluzji daje dużą ulgę i sprawia, że naprawdę zaczyna się czerpać z życia pełnymi garściami.

ABHJASA - zaangażowanie się.
Zaangażowanie w praktykę sprawia, że robisz co możesz z tym, co masz. Niezależnie od samopoczucia i stanu zdrowia potrafisz “skroić” praktykę na własną miarę po to, żeby po prostu wspierała Cię w codziennym życiu, a nie po to, żeby sobie lub komuś coś udowodnić. Nie szukasz ani wymówek, ani też nie musisz osiągać spektakularnych efektów. Nie oczekujesz też, że zawsze na macie będzie cudownie i atrakcyjnie. Po prostu czujesz, że praktyka nadaje twojemu życiu dyscyplinę, która Ci służy. Zaangażowanie i dyscyplina dają ci
wolność i wytchnienie.

CZY POTRAFISZ ZWOLNIĆ?

Asana to nie tylko perfekcyjne odtworzenie pozycji, którą widzisz w książce albo u swojego nauczyciela. Asana to przestrzeń, którą tworzysz po to, żeby dowiedzieć się o sobie czegoś więcej. Niewiele można zobaczyć z okna pędzącego pociągu, ale kiedy pociąg zwalnia pojawiają się krajobrazy, kolory i kształty. To samo dzieje się w asanie. Im bardziej jesteś w stanie uwolnić się od presji pośpiechu, tym więcej zobaczysz.

ODPUŚĆ
Asana to tworzenie przestrzeni, w której opadają stworzone przez Ciebie fasady, maski i role. W asanie widzisz siebie takim jakim jesteś. Jakby twój ruch połączony z oddechem i uważnością przecierał zaparowane lustro, w którym wreszcie możesz się przejrzeć. Zadaj sobie pytanie o to wszystko, co “opada”. Zauważ swoje pozy, miny, kreowanie się, swoje reakcje, frustracje, zniecierpliwienie, zachcianki, małostkowość i inne wynalazki twojego ego.

NIE STOSUJ WEWNĘTRZNEGO SABOTAŻU
Przestań się krytykować za ograniczenia, wygląd, nawyki. To nie pomaga w ich transformacji. Bądź dla siebie życzliwy i doceń swoje starania. Jeśli masz duże poczucie klęski, to przypomnij sobie słynne stwierdzenie przypisywane Edisonowi: “Nie odniosłem porażki, po prostu odkryłem kilka tysięcy błędnych rozwiązań”. Kiedy przestaniesz bojkotować samego siebie, będziesz mógł ruszyć do przodu.

POCZUJ MOC
W asanie spotykasz się z mocą, na którą składa się Twój potencjał życzliwości i bezinteresowności, wewnętrzny spokój i poczucie, że jesteś częścią czegoś większego. Ta moc jest gdzieś pomiędzy Twoim ruchem, wdechem a wydechem, gdzieś w przerwie miedzy jedną a drugą myślą. Czasami słabniesz i jej nie czujesz, ale ona zawsze jest z Tobą. W asanie uczysz się, jak się do niej dostać i jak z niej korzystać. I to właśnie ta umiejętność, a nie rotacja wewnętrzna, wydłużanie, napinanie, zaciskanie itp. sprawia, że lepiej radzisz sobie w trudnych sytuacjach i że nie tracisz poczucia sensu. Powiedzmy sobie szczerze - sam szpagat niewiele Ci pomoże, kiedy znajdziesz się nagle na dywaniku u szefa. Przecież nie zrobisz mu na tym dywaniku szpagatu w ramach negocjacji (chociaż może jest to jakiś pomysł). Możesz zatem nie umieć szpagatu, ale kiedy nauczysz się świadomie pracować z ruchem, oddechem i uważnością, to zyskasz coś więcej niż umiejętność wejścia w pozycję.

Doświadczenie wewnętrznej mocy nie podlega żadnej skali ocen - nie da się go zmierzyć, zważyć, ani ocenić na podstawie twojego zasięgu ruchu w asanie. Wyraża się ono w twoich codziennych wyborach, w poziomie twojego współczucia, w twojej otwartości i uprzejmości wobec siebie i innych. W twojej decyzji o tym, że pomimo ciężkiego dnia nie będziesz okrutny dla pani, która dzwoni do Ciebie z biura obsługi klienta sieci komórkowej. W twoim postanowieniu, że mimo iż teoretycznie masz prawo do tego, żeby zgorzknieć albo zamknąć się w sobie, to tego nie zrobisz. W twoim spokoju, który udaje Ci się zachować w środku wzburzonych emocji. W twoim wyważeniu, wolności od kompleksów, naturalności i radości z bycia sobą. W twojej rosnącej radości życia.

* Cytat pochodzi ze strony internetowej Henryka Liśkiewicza (http://www.ijoga.pl)

4 komentarze:

  1. ... znalazłam tekst na BOSO NA MACIE, dzisiaj, w chwili odpowiedniej, potrzebny bardzo...Wróciłam...Jutro znowu stanę na macie otulając troskliwymi myślami stopy i pozwalając im dosięgnąć tyle słońca ile mogą. Ala

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.