piątek, 11 lutego 2011

Co to jest asana?

Jeden z badaczy jogi, prof. Karl Beier z Uniwersytetu w Wiedniu zadał kiedyś powyższe pytanie jednemu z największych autorytetów hatha jogi B.K.S. Iyengarowi. Odpowiedź brzmiała:

"Asana to proces wchodzenia w pozycję i wychodzenia  z niej. Dzięki balansowaniu (trwaniu) pomiędzy tymi dwoma ruchami umysł osiąga stan wyciszenia".

To, co widzimy zatem na zdjęciach w książkach o jodze, to tak naprawdę nie asany, a część procesu zwanego asaną. Na zdjęciu przedstawiającym człowieka będącego np. w Tadasanie możemy więc zobaczyć tylko część tego procesu. Inaczej mówiąc asana to nie ściśle określona pozycja, którą ma przybrać nasze ciało, ale raczej funkcja, która zostaje spełniona podczas wprowadzania, trwania i wyprowadzania ciała z tej pozycji. 

Sądzę, że zrozumienie tego faktu jest krokiem milowym w zrozumieniu istoty jogi i pozwala raz na zawsze pożegnać się z porównywaniem swoich asan z asanami innych albo tłumaczeniem, że "nie umiem tego zrobić, bo jestem początkujący". "Moja" asana to "moja" asana  - to "mój" proces niepodobny do procesu innych osób właśnie dlatego, że jest "mój" i że jestem w tym a nie innym momencie "mojego" życia. Jeśli faktycznie uświadomimy sobie tę kwestię, to zrozumiemy również jak irracjonalne i w gruncie rzeczy zabawne są próby porównywania lub oceniania swojej bądź czyjejś praktyki. To tak jakby próbować zjeść obiad cudzymi ustami i na dodatek mieć przy tym śmiertelnie poważną minę, bo taka często towarzyszy osobom mającym wagę, linijkę oraz poziomicę w oczach:-)

W czasach, kiedy dosyć mocno jesteśmy uwarunkowani osiąganiem konkretnego efektu (wyniku, rezultatu) bardzo trudno przychodzi nam zrozumienie, że nie "zrobienie" a "robienie" jest celem, a ewentualne osiągnięcie jakiejś pozycji to tak naprawdę skutek uboczny działania. Jak bowiem wytłumaczyć, że wejście w pełny szpagat ma takie samo znaczenie jak zrobienie małego rozkroku?:-) Wbrew temu, co przyjęło się sądzić wyczucie i zrozumienie jogi jest więc łatwiejsze dla osób, które są mniej giętkie i natrafiają podczas ćwiczeń na pewien opór niż dla tych, które mają dużą gibkość. Trudność i opór, które najpierw są a z czasem znikają dają możliwość łatwego zaobserwowanie subtelnego działania jogi oraz jej niuansów - jednym słowem procesu. Jeśli ktoś jest bardzo giętki i z łatwością wchodzi w asany, to zauważenie tego procesu będzie bardziej skomplikowane.

3 komentarze:

  1. Po przeczytaniu kolejny raz tego wpisu, pojawiło mi się pytanie. Osoby bardziej giętkie mają większe problemy z wyczuciem jogi, bo nie zauważają tak bardzo rozwoju, który dokonuje się w ich ciele, czy chodzi o cos więcej? Mogłabyś to trochę doprecyzować?

    OdpowiedzUsuń
  2. Osoby bardziej giętkie, które ZACZYNAJĄ ćwiczyć jogę, mogą błędnie przyjąć, że w jodze chodzi tylko o to, żeby np. założyć nogę za głowę albo wykonać jakąś inną "akrobację". Ponieważ wykonanie danej "akrobacji" przychodzi im łatwo i szybko, czasem nie są w stanie zaobserwować całej reszty zjawisk, które mają miejsce w ciele podczas wykonywania asany - np. tego, że wykonując statyczną pozycję nagle oddech niespodziewanie przyśpiesza albo przez ciało przechodzi fala potu lub gorąca (pot albo przyśpieszone tętno podczas bezruchu? czy to nie dziwne?); lub też że jakaś asana pomaga uporać się z natrętną myślą albo że nie wiadomo dlaczego dopada nas dyskretny atak śmiechu niezidentyfikowanego pochodzenia:-), itd. Osobom mniej gietkim nie trzeba dużo tłumaczyć - dzięki swoim blokadom mogą empirycznie zrozumieć pewne kwestie. Oczywiście to tylko spostrzeżenie - wolałabym nie tworzyć sztucznie jakiejś zasady, że "giętcy" to zawsze "a,b oraz c" a "niegiętcy" to zawsze "d,e oraz f"(takich sztywnych zasad mamy już sporo w wielu dziedzinach i często bardziej przeszkadzają niż pomagają). Jakby nie było większość dłużej praktykujących joginów to jednak osoby o ponadprzeciętnej gibkości. W tym wpisie chodziło mi najbardziej o podkreślenie, że joga jest ściśle związana ze świadomością ciała i raczej WGLĄDEM w siebie niż WYGLĄDEM na zewnątrz:-) I tym samym wymaga rozwinięcia pewnej wrażliwości i uważności. Pozdrawiam bardzo.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.